6
paź

MEDIATORZE! PAMIĘTAJ O PRAWNIKACH!

Skąd ten mój apel? Bo z moich obserwacji wynika, że mediatorzy często zapominają o sile fachowej, która może wspomóc proces mediacji.

Właśnie skończyłam pisać uwagi do projektu ugody mediacyjnej dla mojego Klienta (mediator z drugiego końca Polski, żeby zdjąć podejrzenia z mediatorów krakowskich 🙂 ). Nie było jednego punktu, w którym nie dokonałabym zmian, poprawek, czy nie umieściłabym komentarza dla Klienta. Z projektu wynika, że mediator po prostu nie do końca rozumie, co pisze. Nie może, bo nie jest prawnikiem.

Zawsze uczulam wszystkich moich Klientów, żeby nie podpisywali ugody zanim nie skonsultują ze mną treści. Dlaczego? Dlatego, że najczęściej mediatorzy nie są prawnikami. Zapewniam wszystkich, że nie da się nabyć wiedzy z zakresu prawa na kursie dla mediatorów. Jestem pewna, tego co piszę, gdyż sama taki kurs odbyłam i wiem, jak to wygląda. Jeżeli mediator uwierzy, że już wszystko umie i wszystko wie o formułowaniu ugody, zna konsekwencje prawne w detalach itd. to nie jest dobrze. Bo na pewno nie wie. Nie dlatego, że jest mało inteligentny, a my prawnicy, to po prostu pozjadaliśmy wszystkie rozumy. Po prostu dlatego, że nasze studia trwają 5 lat, a potem mamy jeszcze za sobą kilka lat aplikacji, a potem to już zbieramy doświadczenie zawodowe. Nie da się tego nadrobić w kilka godzin kursu.

Żeby była jasność nie chcę prowadzić rozważań nad wyższością prawników nad mediatorami, albo na odwrót. Wielu prawnikom wydaje się, że mediacja jest do niczego i oni sami są w stanie doprowadzić do najlepszego porozumienia stron. Czasem tak, czasem nie. Tak samo, jak może się zdarzyć, że mediator napisze idealną ugodę do zatwierdzenia przez sąd.

Po co więc zajmuję Twój czas tym wpisem?

Po to, żeby zaapelować o porozumienie :-). Jestem świeżo po kursie dla mediatorów transgranicznych w Niemczech i to co zwróciło moją uwagę, to ogromny nacisk na współpracę mediatorów z prawnikami stron przed podpisaniem ugody. Co istotne – i to mimo tego, że jednym z dwójki mediatorów w tym modelu mediacji jest prawnik. Cóż, pokora jest cenną cechą i przyjęcie, że nie wie się wszystkiego jest dobrym punktem wyjścia. Celem mediatora i prawników reprezentujących strony jest jak najlepsza treść ugody, którą później może zatwierdzić sąd. To najbardziej ekonomiczny efekt mediacji.

Jak bywa w praktyce?

Ostatnio byłam na rozprawie, na której – razem z pełnomocnikiem strony przeciwnej – poinformowaliśmy sędziego, że nasi Klienci są na dobrej drodze do zawarcia ugody. Komentarz sędziego mnie zaskoczył – od dobrych kilku lat nie zatwierdził żadnej ugody, bo nie nadawały się do zatwierdzenia.

Co robią sędziowie w takich sytuacjach?

Ratują co mogą i transponują postanowienia ugody do treści orzeczeń. Dobrze, jeżeli uda się to zrobić, ale mogą się zdarzyć sytuacje, gdy brak zatwierdzenia postanowienia ugody (bo w ogóle nie nadaje się do zatwierdzenia z przyczyn czysto prawnych) jest katastrofą dla porozumienia w ogóle.

Po co jeszcze konsultować ugodę z prawnikiem? Tym razem uwaga do stron – po to, żeby rozumieć co się podpisuje. I znów nie zarzucam nikomu braku inteligencji. Mediator nie jest od udzielania porad prawnych i tłumaczenia konsekwencji decyzji prawnych stron. Mediator ma być bezstronny i neutralny, więc nie może zwrócić uwagi stronie, że zamierza zawrzeć niekorzystną dla siebie ugodę. Dla mnie, jako prawnika jest istotne, żeby Klient rozumiał, co wynika z ugody. Jeżeli jest to dla niego mniej korzystne, ale i tak chce zawrzeć ugodę, to proszę bardzo. To jego życie. Mi zależy na tym, żeby znał konsekwencje prawne.

Co, jeżeli do mediacji przystępują strony bez pełnomocników? Jest taki sposób, z którego korzystają moi znajomi mediatorzy (i uważam, że chwała im za to) – „telefon do przyjaciela”. Oczywiście – prawnika. To żaden wstyd, a wręcz dowód na to, że mediator stara się wykonywać swą pracę jak najlepiej, z korzyścią dla stron.

Nie musimy się nie lubić (my prawnicy i my mediatorzy), czy konkurować ze sobą. Można i należy współpracować dla dobra naszych stron. Mediacja to świetne narzędzie pod warunkiem, że efekt jest wynikiem współpracy wszystkich zaangażowanych w sprawę osób: stron postępowania, mediatora i prawników.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: 12 294 51 05e-mail: swaczyna@kancelariaswaczyna.pl

Magda 10 października, 2017 o 13:20

Bardzo wielu prawników w tym ja, są mediatorami i w związku z powyższym ugody sporządzane są prawidłowo ( w takich sytuacjach pomoc typu telefon do przyjaciela jest zbędna). Osoby z innej branży powinny udać się na kurs sporządzania umów sądowych, organizowanych najlepiej przez sędziów w sadach nie zaś przez adwokatów czy radców …

swaczyna 14 października, 2017 o 12:34

Nie chciałam nikogo urazić i nie będę polemizowała – mediator-prawnik nie zawsze potrzebuje pomocy innego prawnika, choć nie wykluczałabym tego a priori. Co do mediatorów bez znajomości prawa, będę się upierała, że korzystania z pomocy prawników stron jest wskazane. Żaden kurs pisania pism nie zastąpi wiedzy z zakresu prawa.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: