Jeżeli zastanawiasz się dlaczego tak długo czekasz na rozprawę postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Pracuję jako adwokat od ponad 15 lat, a po sądach biegam od ponad 18 lat. Nigdy nie było tak źle jak teraz. Strony postępowań denerwują się, że tak długo czekają na rozprawy, że sądy nic nie robią, że obywatele płacą podatki i co…
Czy mają rację?
Mają rację, że się denerwują na tempo rozpoznawania spraw, ale … na tym się na ogół kończy. Od razu usłyszałam niewypowiedzane jeszcze zarzuty, że sędziowie to darmozjady, którzy nic nie robią i nic nie umieją, a panie w sekretariatach przede wszystkim zajmują się piciem kawy. Jasne i nie będę z tym polemizować, ale to zdecydowana mniejszość. Przeciętny człowiek lubi wykonywać pracę dobrze i czerpać z tego satysfakcję.
Dlaczego więc czekamy tak długo?
Brakuje sędziów
Ostatnio zapytałam sędzię dlaczego od 3 miesięcy nie wyznaczyła posiedzenia na rozpoznanie wniosku o zabezpieczenie? Zaznaczę, że sędzia pracowita i zaangażowana w to co robi. Odpowiedziała i zrobiło mi się jej żal. W wydziale jest 3 sędziów a wpływ spraw jest ogromny. Czy chcecie zgadnąć ile spraw ma w swoim referacie na biegu jeden sędzia (tzn. ile ma spraw do rozstrzygnięcia)? 860 spraw!!!!!!! To jest liczba przekraczająca możliwości jednego człowieka. Ile byś nie zrobił i tak nie dasz rady. Doba ma 24 godziny. Jeżeli zastanawiasz się, dlaczego nie ma więcej sędziów do pracy to zwróć swoje oczy na Ministerstwo Sprawiedliwości. Od dwóch lat nie były ogłaszane konkursy na stanowiska sędziowskie. Jeżeli chcesz poznać szczegóły odsyłam do artykułu w Gazecie Prawnej.
Brakuje pracowników biurowych
Żeby sąd funkcjonował prawidłowo potrzebna jest rzesza pracowników sekretariatów. Tych już brakuje, a nawet bardzo brakuje. Niskie pensje, złe warunki pracy, przestarzałe systemy komputerowe. Co z tego może zachęcić pracownika do pozostania lub zatrudnienia w sądzie? Nic mi nie przychodzi do głowy. Ale prawda jest taka, że chętnych do pracy nie ma. Ostatnio koleżanka pracująca w sądzie tłumaczyła mi, że nowych pracowników nie można krytykować jak coś zrobią źle, bo jest duże ryzyko, że od razu się zwolnią. Tak źle nie było nigdy.
Dlaczego tak długo czekasz?
Jakiś czas temu na terminie wyznaczonym do ogłoszenia orzeczenia sędzia otworzyła na nowo rozprawę i bardzo przeprosiła, ale nie zdążyła napisać orzeczenia. Pierwsza taka sytuacja w moim życiu, ale muszę przyznać, że niezmiernie szanuję sędziego, który uczciwie powiedział, że nie dał rady. Kolejny termin ogłoszenia zaczął się od tego, że protokolantka (właśnie przyuczająca się do obsługi systemu) pomyliła sprawy i zaczęła nagrywać naszą sprawę do innej sygnatury. Ostatecznie ogłoszenie sie odbyło. Kilka lat temu nikomu by się nie śniła taka sytuacja.
Jeżeli zsumujesz problemy opisane wyżej (a jest ich pewnie więcej) to nie dziw się, że Twoja sprawa czeka grzecznie w kolejce na czas sędziego. Złożyłeś wniosek lub pozew w sierpniu a rozprawa jest wyznaczona na styczeń 2019? Inaczej nie będzie dopóki reforma nie będzie dotyczyła rzeczywistych problemów.
Jeżeli czekałeś na termin długo i masz to „szczęście”, że rozprawa została wyznaczona 12 listopada b.r. to ciesz się, bo będziesz mógł odpocząć po święcie i znowu zaczekać kilka miesięcy na termin rozprawy. Nie licz jednak, że zostaniesz powiadomiony przez sąd o odwołaniu terminu. Po pierwsze nie ma kogo posadzić do wysyłania zawiadomień, po drugie – będzie za mało czasu, żeby zawiadomienie do Ciebie doszło. Jeżeli jedziesz z zagranicy na długo oczekiwaną rozprawę i nie śledzisz ostatnich wydarzeń w Polsce to „pocałujesz klamkę”, bo nie wiem, jak mógłbyś się dowiedzieć o nowym dniu wolnym i odwołaniu setek rozpraw w całym kraju.
Sądy są niedoinwestowane, a system pracy jest rodem z czasów króla ćwieczka. Kilka dobrych lat temu rozmawiałam z kolegą adwokatem z Litwy. Siedząc na konferencji w Niemczech w ciągu kilku minut wniósł apelację do sądu. Za pośrednictwem systemu elektronicznego. Ja będąc w Niemczech musiałabym spędzić kilka godzin na telefonach, mailach i byłabym skazana na pomoc pracowników, gdyż samodzielnie nie byłabym w stanie tego zrobić.
Jak zreformować sądownictwo?
Oczywiście nie mam gotowej recepty, ale zaczęłabym od zadania pracownikóm sądów tj. i sędziom i pracownikom biurowym pytania jak można usprawnić ich pracę. Oni wiedzą.
Pani Mecenas,
Chciałbym dodać jeden głos w tej sprawie. Bo wydaje mi się, że problem ma szersze podłoże. A w zasadzie część tego problemu.
Tak się złożyło, że jakiś czas temu poszukiwałem pracy. I pomyślałem, że spróbuję swoich sił w służbie cywilnej. W tamtym czasie dwa centralne urzędy prowadziły nabór na interesujące mnie stanowisko. W pierwszym przypadku była to centrala ogólnopolskiej służby mundurowej, w drugim – jedno z ministerstw. Dla zarysowania sytuacji: osoba zatrudniona na tym stanowisku ma realny wpływ na bezpieczeństwo swojego najwyższego przełożonego i pozostałych pracowników.
Podczas rozmów kwalifikacyjnych komisje oceniające kandydatów były pięcioosobowe. Czułem się, nomen omen, jak przed sądem.*
Wymagania: wykształcenie kierunkowe, minimum pięcioletnie doświadczenie zawodowe, szeroka wiedza ekspercka w przedmiotowym zakresie, znajomość przepisów z zakresu prawa zamówień publicznych, języki obce, prawo jazdy, oświadczenie o niekaralności, certyfikat dostępu do informacji niejawnych lub zgoda na procedurę sprawdzającą, kreatywność, operatywność, praca pod presją, itd., itp… Doktorat będzie dodatkowym atutem.
I to wszystko za 2150 PLN na rękę.
Jeżeli instytucje państwowe chcą w ten sposób przyciągać pracowników – to ja życzę sobie i nam wszystkim dużo szczęścia.
Pozdrawiam,
Stanley
*We wszystkich procesach rekrutacyjnych, w których brałem udział, a które dotyczyły przedsiębiorstw prywatnych „komisje rekrutacyjne” były zwykle jednoosobowe. Kiedy ostatnio stawałem przed sądem – skład orzekający był również jednoosobowy (nie licząc protokolanta). Ale żeby zatrudnić szeregowego pracownika w służbie cywilnej – potrzebne jest konsylium.
Bardzo dziękuję za komentarz. No właśnie… Jak skomentować takie pensje?
Moim zdaniem problemy naszego wymiaru sprawiedliwości są już od lat dobrze rozpoznane a ich rozwiązanie nie przekracza możliwości naszego państwa. Na przewlekłość postępowań składają się oczywiście niedostateczne finansowanie, problemy kadrowe ale i jakość naszej legislacji (w tym w szczególności częstotliwość zmian przepisów), brak specjalizacji sędziów, niedostateczne szkolenia. To wszystko sprawia, że jakość orzekania też jest coraz słabsza (przynajmniej w moim mniemaniu), a to w dalszym etapie generuje kolejną przewlekłość (ponowne rozpoznawanie spraw itp.). Problemy są znane, jednak właściwym pytaniem byłoby to, dlaczego decydenci od lat znając te problemy, nic albo prawie nic nie zrobili aby cokolwiek realnie poprawić? I na to pytanie powinni odpowiedzieć przedstawiciele więcej niż jednej ekipy rządzącej. p.s. o jakości reformowania postępowań sądowych niech świadczy np. to w jaki sposób wdrażana jest w naszym kraju dyrektywa UE w zakresie Centralnego Rejestru Upadłości i Restrukturyzacji.
Nic dodać nic ująć.
Genialny post! Dziękuję!
Rafał 🙂
To ja dziękuję za tak miły komentarz.
Pani Mecenas, świetnie ujęty temat. Z jednej strony trzeba zrozumieć rozgoryczenie klientów (np. dziś otrzymaliśmy informacje, że termin rozprawy, na którą czekaliśmy 6 mcy został odwołany, nowego terminu brak), ale z drugiej strony trzeba zdawać sobie sprawę, że sędziowie to też są ludzie i mogą po prostu nie mieć fizycznie możliwość sprostać tym wszystkim sprawom naraz lub na wczoraj.
Staram się pamiętać, że sędziowie to też są ludzie ;-), choć nie zawsze mam poczucie, że tak samo są traktowani Klienci, czy też my adwokaci… Szacunek powinien obowiązywać w dwie strony. Trochę mi trudno, jak spędzam np. 2 godziny czekając na rozprawę, bo sędzia wyznacza po 3 rozprawy jednocześnie na tę samą godzinę… Marzę jednak o tym, że podejście do ludzi się zmieni (w obie strony).