Do tego wpisu natchnął mnie znow serial „Prawo Agaty”. W ostatnim odcinku jeden z bohaterów przedstawił potencjalnemu nabywcy domu „akt notarialny domu”. Scena nie rozwinęła się, nie wiem więc, czy kontrahent miał podpisać akt notarialny i nabyć w ten sposób nieruchomość, czy też akt notarialny miał być dowodem na własność nieruchomości.
Dodatkowym uzasadnieniem dzisiejszego wpisu jest fakt, że od czasu do czasu do sądu trafiają sprawy dotyczące „kupna” nieruchomości bez aktu notarialnego.
Kwestia podstawowa – kupić nieruchomość można wyłącznie przez zawarcie umowy sprzedaży w formie aktu notarialnego. Musimy udać się do kancelarii notarialnej, lub ewentualnie notariusz może sporządzić taki akt notarialny poza kancelarią. Notariusz musi być jednak obecny przy podpisaniu umowy. Notariusz jest odpowiedzialny za treść umowy, ma też sprawdzić, czy osoba sprzedająca faktycznie jest do tego uprawniona (wynika to z treści księgi wieczystej, a nie z aktu notarialnego).
Warto zawsze poprosić o projekt aktu notarialnego i przeczytać treść spokojnie w domu, jeszcze przed terminem zawarcia umowy. Jeżeli cokolwiek budzi wątpliwość, lub jest niezrozumiałe warto zasięgnąć informacji u prawnika.
Przed podpisaniem umowy w formie aktu notarialnego notariusz odczytuje stronom akt notarialny. Tu znowu może się przydać projekt umowy. Warto śledzić tekst projektu umowy z odczytywanym aktem notarialnym. Jeżeli się różni – koniecznie trzeba to wyjaśnić, lub nawet odmówić podpisania aktu notarialnego do momentu wyjaśnienia wątpliwości (sytuacja taka nigdy mi się nie zdarzyła, ale strzeżonego …).
Notariusz ma obowiązek pobrać przy okazji umowy – oprócz swojego wynagrodzenia – należne podatki oraz opłatę sądową od wpisu w księdze wieczystej (jeżeli księga wieczysta nie została jeszcze założona, notariusz składa także wniosek o jej założenie).
Co, jeżeli „udało” się kupić nieruchomość bez aktu notarialnego (tzn. faktycznie zapłacić pieniądze za nic, bo taka umowa jest nieważna)? Trzeba posiadać nieruchomość i odczekać 30 lat – taki jest okres zasiedzenia w tym przypadku, ale o tym – kiedy indziej.