29
gru

NIE-ALIMENCIARZE

Właśnie przeczytałam artykuł prasowy pt. „Alimenciarze”, bójcie się. Rząd przyklasnął projektowi Ziobry. Ma zlikwidować furtkę w przepisach” Od razu zastrzegam, że nie czytałam projektu ustawy zmieniającej i pozwalam sobie jedynie na komentarz do informacji zawartych w artykule. Co dziwniejsze, wypowiadam się dzisiaj na temat zmian w prawie karnym, którego unikam, jak ognia :-).

To, co bardzo mi się podoba w zapowiadanych zmianach, to usunięcie możliwości „wykpienia się” przez tzw. niealimenciarzy od odpowiedzialności za utrzymanie własnych dzieci. Dotychczasowe przepisy karne nie sprzyjały przymuszeniu do tej odpowiedzialności. Pamiętam, jak dziś – pewnie z 15 lat temu, kiedy byłam na aplikacji sędzia orzekająca w takiej właśnie sprawie karnej pouczyła mnie, żebym przekazała klientowi (nie płacił alimentów), żeby wpłacił nawet 10 zł, to nie będzie ryzyka odpowiedzialności karnej (mój klient robił niezmiernie dobre wrażenie :-). Tak to było…

Znam dwie strony medalu: i od strony uprawnionych, którzy nie mogą związać końca z końcem, bo drugi rodzic nie uważa za stosowne dokładać się do utrzymania potomka, i od strony zobowiązanych, którzy „rzężą”, bo sąd zasądził alimenty w wysokości wpływającej destrukcyjnie na zobowiązanego.

Mimo wszystko uważam, że usunięcie z prawa pewnej fikcji jest ze wszech miar godne pochwały (podkreślam, szczegółów zmian nie znam). Propozycja kar za przestępstwo niealimentowania umożliwiających skazanemu pracę też wydaje mi się sensowna.

Interesujące są dwie rzeczy: jak ta zmiana wpłynie na zobowiązanych (raczej wieszczę poprawę w płatności alimentów) i po drugie – na orzecznictwo sądów? W tej drugiej kwestii nie spodziewałabym się specjalnych zmian. Mimo „wieszania psów” na sędziach rodzinnych jestem zdania, że większość sędziów z Wydziałów Rodzinnych i Nieletnich (niestety od razu przypominają mi się te jednostki, które mają podejście do zawodu odmienne od oczekiwanego :-() wykonuje swój zawód odpowiedzialnie, z ogromną troską o dobro dzieci. I dla tej większości mam ogromny szacunek.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

tel.: +48 (12) 422 00 41e-mail: a.swaczyna@slwadwokaci.pl

Troy 30 grudnia, 2016 o 12:57

Are you taking new clients?

swaczyna 30 grudnia, 2016 o 21:11

I do not understand your question. Could you explain what you mean?

Michał 30 grudnia, 2016 o 16:49

Niestety prezentujesz feministyczny punkt widzenia. Jako kobieta jesteś uprzywilejowana prawnie i nie masz pojęcia co się czuje gdy państwo polskie próbuje Cię zniszczyć. Dlaczego nie ma opieki naprzemiennej?, dlaczego można zasądzać absurdalnie wysokie alimenty przekraczające ludzkie możliwości? . Świat odrzucił lewacką przemoc i egoizm i głosuje na nowych polityków a Wy nadal jesteście ślepi i głusi.

swaczyna 30 grudnia, 2016 o 21:14

Hmm, nie będę z Panem polemizować, bo faktycznie jestem kobietą…

Łukasz 31 grudnia, 2016 o 15:25

Szkoda, że państwo polskie z równą determinacją nie zajmuje się rzetelną oceną zdolności biologicznych matek dzieci do wychowywania tych dzieci na etapie procesu rozwodowego i później.
Mężczyzna na sali sądowej traktowany jest na wejściu jak krowa do wydojenia. Ma płacić alimenty, ceną za swoją zaradność są przepisy o majątku wspólnym, ma płacić odszkodowania, pokrywać wydatki na wakacje, równocześnie w tym samym miesiącu płacąc alimenty i najlepiej aby znalazł sobie dodatkowe źródło zarobkowania, bo przecież nie ma dzieci na głowie, więc magicznie rozmnaża mu się czas.

Jedyne co się liczy to kasa, która w żadnej mierze nie rekompensuje traum, na które bezkarne matki narażają dzieci i ich relacje z ojcami w imię taniego rewanżyzmu. Słabo się robi.

Szkoda, że nikt równie skutecznie nie nagłaśnia jak wygląda rzeczywistość, zarówno na rozprawach jak i po nich i nie zastanowi się z czego wynika REALNY problem nie płacenia alimentów, bo na pewno nie z braku pieniędzy, tylko zwykłej, ludzkiej bezsilności i frustracji.

Szkoda też, że akurat ta domena sądownictwa oraz opieki społecznej jest tak sfeminizowana i nikt, co ciekawe, nie podnosi tematu, że być może także tu przydałby się parytet płci – tylko, że pechowo w odwrotną stronę, czyli odfeminizowania tych obszarów. Być może ojcowie mieliby, przynajmniej statystycznie, szansę trafić na inny punkt widzenia. Bo prawo a jego interpretacja na sali sądowej to dwie różne sprawy, a niezawisłość sędziowska gwarantuje brak stosowania prawa.

A tak, to tylko kasa, kasa, kasa…

Panowie, zapomnijcie o tym, że macie prawo kochać dzieci, Wasze żony uważają, że ich wyimaginowana krzywda, to podstawa do tego, aby przenieść to potem na Wasze dzieci. Za wszelką cenę i bezmyślnie. Udowodnienie, że matka ogranicza Wasze prawa jako rodzica graniczy z cudem.

PS.
Taki emocjonalny wpis poświąteczny, po wizycie u dzieci, żyjących z wypacykowaną matką, w syfiastym, niezadbanym mieszkaniu, w podartych ubraniach (matka w nowych, z fryzurą, makijażem i manicure), z regularnie ograniczanym prawem do wszystkiego… I starszy syn przybijający piątkę podczas pożegnania i mówiący, że jest ok, że wytrzyma ile trzeba…

swaczyna 31 grudnia, 2016 o 15:56

Cóż, wiem, że ma Pan prawo do takich emocji. Wiem też, że to Pana nie pocieszy. Sędziowie – mężczyźni orzekają podobnie…

Łukasz 11 stycznia, 2017 o 22:34

Szkoda, że nikt nie pracuje nad zmianą prawa… Obecny system to jakaś kpina.

Adrian 12 września, 2017 o 22:47

Bardzo dobry komentarz… Wszyscy się użalają nad „biednymi” matkami, które zasługują na miano „Właścicielki dzieci”, a nie matki – za wszelką cenę patrzą jak zgnoić ojca, a nie myślą o dobru dziecka, że może on się przyczynić do dobrego jego wychowania i szczęścia w przyszłości i pomóc dorastać dziecku bez żadnych kompleksów i traum mimo tego, że pochodzi bądź co bądź z rozbitej rodziny…. Ojcowie 3majcie się !!! Powodzenia – zawsze warto walczyć o dzieci – kiedyś to docenią 😀 Głowa do góry 😉 Przepraszam matki – te prawdziwe…

Andrzej 13 stycznia, 2017 o 09:42

Chciałbym by w końcu doprecyzowano DOBRO DZIECKA, co to jest. OZSS pisze: „dla dobra dziecka i prawidłowego wychowywania się w pełnej rodzinie ojciec powinien mieć widzenia (jak w więzieniu)
z dziećmi 3 godz co 2 tygodnie w obecności matki”
DOBRO DZIECKA – naginane przez sądy anty rodzinne by niszczyć polskie rodziny

Bohosiewicz-adwokaci 10 kwietnia, 2017 o 13:56

Wiele osób czeka niecierpliwie na te zapowiadane zmiany. Po komentarzach pod tym artykułem widać jednak, że system alimentacyjny w Polsce ma jeszcze dużo wad. Pozdrawiam.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: