Dzisiaj ograniczenie władzy rodzicielskiej, ale w kontekście realizacji kontaktów z dzieckiem. Czyli trochę w innym aspekcie niż do tej pory. Wróciłam przed chwilą z I Kongresu Prawa Rodzinnego w Krakowie i nie ukrywam, że właśnie na kongresie powstał pomysł tego wpisu. Zostałam ośmielona wypowiedziami prelegentki SSO dr Sylwii Jastrzemskiej. Skoro sędzia Sądu Okręgowego we Wrocławiu potwierdza moje osobiste obserwacje, to w pewien sposób mnie zachęciło – mogę się dzielić przemyśleniami na blogu :-).
Najpierw moje obserwacje. Jakiś czas temu w czasie rozprawy o uregulowanie kontaktów sędzia prowadząca, zirytowana postawą matki, zagroziła, że rozpocznie sprawę o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Dlaczego? Mama twierdziła, że córka nie chce się widywać z ojcem, a ona nie będzie zmuszała dziecka. Tymczasem – zdaniem sędzi – skoro dziecko w wieku szkolnym podobno nie chce widzieć taty, to znaczy, że matka nie potrafi poradzić sobie z dzieckiem (należycie przygotować córkę, także psychicznie, do kontaktów z tatą). Efekt? Po raz pierwszy od bardzo, bardzo długiego czasu ojciec spotkał się z córką w obecności matki (od czegoś trzeba zacząć). Podobno spotkanie było całkiem miłe. Dało się?
A teraz wypowiedź sędzi z Wrocławia. Pani sędzia wprost wskazała, że wszczyna postępowania o ograniczenie władzy rodzicielskiej z urzędu (tzn. sama, bez żadnego wniosku), jeżeli do kontaktów z drugim rodzicem notorycznie nie dochodzi. Wychodzi z tego samego założenia, co „moja” sędzia – jeżeli rodzic nie potrafi spowodować, że dziecko (nie mówimy o 16-latku) spotka się z drugim rodzicem to znaczy, że ma jakieś deficyty w kwalifikacjach rodzicielskich.
Czy to jest dobry sposób? Jak widać na podanym przeze mnie przykładzie – bywa skuteczny. Niestety nikt nie wskaże idealnego sposobu egzekwowania kontaktów z dzieckiem przy niechęci drugiego rodzica (najczęściej matki) na takie kontakty. Kary pieniężne mające na celu przymuszenie rodzica do wykonania kontaktów często są orzekane w żenująco niskich wysokościach (bywają oczywiście chlubne wyjątki). Swoją drogą nie jestem w stanie zrozumieć, czym kieruje się sędzia ustanawiający karę pieniężną w kwocie np. 50 zł? To prawie jak zaproszenie do kontynuowania odmowy wydania dziecka. Masę kobiet woli płacić i nie wydawać dziecka. Podejrzewam, że sędziowie obawiają się, że wysoka kara pieniężna zachwieje budżetem rodzica wiodącego (w sytuacji izolacji dziecka od drugiego rodzica) i narażą dziecko na gorsze warunki życia. Ale przecież łamanie prawa jest zależne od woli rodzica wiodącego! Jeżeli się zastosuje do orzeczenia, to nie będzie musiał płacić wysokiej kary. Właśnie tak to powinno działać.
Jeżeli nie da się zmusić do kontaktu z dzieckiem pieniędzmi, to może władzą rodzicielską? Cóż, warto próbować. Gdyby nawet udawało się jednemu na dziesięciu uzyskać w ten sposób kontakty, to warto. W ten sposób może powoli zmieni się myślenie o wiodących rodzicach i ograniczy się ich poczucie totalnej bezkarności (w niektórych wypadkach właśnie tak jest – rodzic płaci niską karę pieniężną, a drugi rodzic jak nie widział dziecka, tak nie widzi).
Jeżeli ktoś ma już takie doświadczenia sądowe za sobą, zapraszam do podzielenia się informacjami w komentarzach.
PS
Po przeczytaniu komentarzy na FB dodam jeszcze, że jestem absolutnym wrogiem działań automatycznych – skoro nie ma kontaktów, to ograniczamy władzę rodzicielską. Taką decyzję powinien podjąć sąd po zbadaniu sytuacji dzieci. Ale czasem samo zagrożenie wystarczy, żeby skłonić pewnego siebie rodzica do refleksji.
Dziękuję za ten artykuł
https://www.facebook.com/DzieciGorszegoBoga.Max.i.Marta/
Na jednej z rozpraw matka stwierdziła, że nie wyda dziecka ojcu, bo ten nie będzie potrafił się nim zająć. Na pytanie sądu, czy próbowała, odpowiedziała oczywiście negatywnie. Ojciec również przyznał, że nie jest pewien, czy da radę (dziecko niepełnosprawne) i właściwie nie upierał się co do sądowego ustalenia kontaktów z córką. Sąd wyznaczył terminy kontaktów twierdząc, że najwyższy czas zmierzyć się z wyzwaniem. Ojciec już po sprawie dziękował za obdarzenie to przez sąd zaufaniem. Taki case ☺
Dodam jeszcze, że matka po miesiącu od orzeczenia, ponad ustalone kontakty zostawiła dziecko z ojcem na weekend 😏
Dziękuję bardzo za ten komentarz.
Mój mąż także ma problemy z.utrudnianiem kontaktu. Albo ich nie ma w domu albo dziecko 9 letnie nie chce iść. Matka ogólnie zachowuje się okropnie wczynajac awantury. Jest ukarana kara grzywny ale nadal nie respektuje tego. To dobry pomysł aby ograniczyć prawa rodzicielskie. Jestem za.
Witam, do 100 losowo wybranych sądów zwróciłem się o udost. info publ. odnośnie statystyk spraw dot. egzekucji kontaktów w okresie ostatnich 4 lat. W znacznej większości sądów żadna sprawa o egz. nie zakończyła się zasądzeniem grzywny. Aż 10 spraw na 147 wszczętych w 4 lata, zakończyło się zasądzeniem grzywny w sądzie w Elblągu. To rekord ilościowy w skali kraju. Na drugim miejscu – Ełk. Natomiast procentowy najwyższy wynik wyszedł w Obornikach Wlkp. gdzie jedynym sędziom rodzinnym jest prezes sądu
– aż 4 sprawy na 24 wszczęty w 4 lata! Waw! Zasądzane grzywny 50zł? Czasami tak, ale są orzeczenia gdzie jest to 15zł, np. w Krakowie, przy jednoczesnym podniesieniu kwoty alimentów jakie ojciec ma płacić. Wniosek? W Polsce egzekucja kontaktów jest możliwa wyłącznie w teorii prawa.
Przyznam, że nie znam statystyk. Porażające 🙁
Ja jestem tym ktoremu sie udalo wyegzekwowac kary. Musze powiedzeic ze cudem do egzekucji doszlo dopiero po skardze pauliabskiej poniewaz matka wyzbyla sie wszytskiego zeby nie dopuscic do egzekucji,
Nic to nie zmienio. Nawet w obecnosci kuratora jak dziecko mowi ze nie chce isc matka lub babcia nagradzaja dziecko slowami grzeczna dziewczynka
To prawda norma jest ze wraz z nakaze, zaplaty jako kontrwniosek idzie sprawa o zwieklszenie alimentow. Efekt ? Kare placi sobie finalnie ten kto o nia wystapil wystepuje tylko obrot pieniadzem. Przy sprawie o alimenty slyszy sie wtedy ze rodzic 1 wykonuje opieke nad dzieckiem w calosci i wpelnej wysokosci. Co prawda to nie wina rodzica 2 go ze tak nie jest ale to nie jest przedmiotem tego postepowania.” I krotka pilka alimenty w gore
Wcale sie nie dziwie tym matkom. One po prostu sie boja. Sama jestem osoba o korej ojciec przypomnial sobie 2 razy w zyciu. Sama tez nie chcialam go widywac i jestem mamie wdzieczna ze mnie do tego nie zmuszala. Nie rozumiem co obcy ludzie czy sad moze na ten temat powiedziec skoro sytuacje znaja tylko z relacji stron.
Sama tez wiem, ze pomimo iz moj maz mowi : „spokojnie zajme sie dziecmi” to dzieci przez czas kilku godzin mojej nieobecnosci nie dostana np. ani jesc ani pic. Nie pozwalaja sobie nawet zmienic pieluchy od taty. Wiec nie dziwie sie tym matkom, ktore sie boja o dobro swoich dzieci.
Lęk to jedno. To naturalne, że kobiety boją się o swoje dzieci. Pytanie, czy należy poddawać się lękowi, ale na to nie ma prostej odpowiedzi. Różni są ojcowie, różne są matki, różne są dzieci. Proszę jednak zauważyć, że Pani ojciec – jak rozumiem – nie dążył do spotkań. Są ojcowie, którym bardzo zależy na spotkaniach z dzieckiem.
Tradycyjnie temat jest ujęty od strony taty, który dziecka nie dostaje.
Co zrobić z tata, który na kontakty się nie stawia? Bo pracuje za granicą? Kontakty uregulowane ugoda w sposób taki,jak właściwie sam wnioskował. Podejście sądu i psychologów przy opinii wskazuje,że matka dziecka powinna nade wszystko rezygnować z każdej aktywności swojej i dziecka i oferować kontakty tak,jak ojcu pasuje…
Wystąpić o zmianę kontaktów, nawet do zera. Jeżeli ojcu zależało na kontakcie wyłącznie w sferze werbalnej, a nie faktycznej, to jest to podstawa do zmiany.
To już druga ugoda, właśnie w ten sposób to wyglądało. Próbowałam zmienić kontakty je ograniczając,bo nie mogę ciągle na niego czekać czy się zjawi czy nie. Sąd wyszedł z założenia,że przy szerokim zakresie nie wykonywał,to przy wąskim będzie mu ciężej i dostał tak samo szeroko tylko ustawione w bloki weekendowe. Juz miesiąc po zakończeniu rozprawy nie realizował części kontaktów. Dwuletnia batalia w sądzie na marne.
Nie poradzę Pani przez internet, ale może warto poszukać dobrego pełnomocnika, który zbierze argumenty i zawalczy o spokój Pani i dziecka?
Niestety, myślę że tu pomoże wyłącznie zmiana miejsca zamieszkania i unikanie tej konkretnej siedziny, nie mniej jednak ciesze się,że potwierdziła Pani mój pogląd w jakiś sposób.
Szkoda, że tacy sędziowie to absolutne wyjątki. Sytuacja mojego męża: Na sprawie o rozszerzenie kontaktów z córką, matka dziecka mowi, że ona SWOJEJ córki zmuszac do spotkań nie będzie, i NIKT jej mowić nie będzie, jak ma wychowywać córkę. Reakcja sędzi? „Powinna pani namawiać dziecko do spotkań”. I na tym koniec. Opinia d.RODK, wewnętrznie sprzeczna, i nielogiczna, ale przyznająca, że ojciec ma wysokie kompetencje rodzicielskie, matka mierne.
Sytuacja w tej chwili wygląda tak: spotkania się odbywają, ale dziecko jest coraz bardziej zamknięte w stosunku do taty, coraz częściej dochodzi do skrócenia spotkan (dziecko, 11 lat, tęskni za mamą i chce do domu, a spotkanie trwa zamiast 2 godzin, np 1,5). Coraz częsciej mówi, ze jak będzie miała 13 lat to już nie będzie musiała sie widywać z tatą, że tata jest okropny bo ciąga mamę po sądach i mam musi tam płakać…
Mam pytanie skąd dziecko wie że ojciec że jest nie dobry kiedy przy córce to nie ma skąd może wiedzieć.mama jej musiała tłumaczyć że ojciec ja ciągał posadach i musiała płakać.te wszystkie negatywne zeczy musiały być córce w uświadamiane przez matkę.moge podać własny przykład bo mam dwójkę swoich dzieci.(są w rodzinie zastępczej) sąd tak z twierdził.u rodziców byłej.maxmy ograniczenie władzy.moja była posiada z hizofremie.a ja jestem tylko ojcem który przez cztery lata wychowywał dzieci.przez 2lata prawie dzieci były w pieczy zastępczej czyli ze mną pod nadzorem moich rodziców.popostanowieniu sądu trafiły do dziadków rodziców byłej mojej.i potygodniu córka się mnie boi.dziwaczne.mam ustalone widzenia się tylko z synem 2godziny w tygodniu wraz ze swoimi rodzicami pod nadzorem kuratora.wie pani jak jest przykro mi gdy ja zabieram tylko syna a córka stoi na balkonie i patrzy.na urodziny jej też nie mogłem być prezenty daje jejnprzez brata.nawet w dzień dziecka bo akurat wypadło mi widzenie z synem i ta sama sytuacja mała stała na balkonie.niemoglem przychodzić do przedszkola bobacia zabraniała na występy.na rozdanie dyplomów.nie wspomnę że nawet do kościoła. najgorsze że nie mam zabranych praw.wszysko tak się potoczyło znajoma sędzina dziadków.co zrobić.dziecko ma dopiero 7 lat a syn 5lat i 8miesiecy.ale tylko że on chce do mnie.matka ma córkę z pierwszego małżeństwa ten sam problem.rodzice nawet jej ukryli to że ma ograniczone prawa do córki.i też utrudnia widzenia jemu .buntując córkę (ma10lat)jakmprzyjezdza do niej to babcia każe jej powiedzieć że niechcenia go widzieć w święta chociaż ma widzenia.bije go życzę w niego przedmiotami.ze go nie go kocha.ze zamalowane płaci pieniędzy dla niej.czyli matka/ojciec mają zly wpływ i nastawiają do drogiego rodzica dzieci.lub. (dziadkowie buntują)nie które zachowania wynosi się z domu.wiec sędziowie powinni być nie ugięcia i sprawdzać zachowanie wykonujące władze nad dziećmi.(mają do tego ludzi i narzędzia.)moim zdaniem dzieci mają oboje rodziców.jedno z nich nie może o tym zapomnieć dzieci same się nie robią.trzeba ponieść konsekwencje(oboje)taka rola rodziców.
Sędzię musi być bardziej sprawdzać dlaczego dzieci nie chcą widywać się z drogim rodzicem.moze jedno z nich im w mawia.
Od 10 lat nie widziałem się z moimi dziećmi. Wyczerpałem wszystkie możliwości działań prawnych.Wcześniej s.r. potrzebował aż dwóch lat żeby wydać postanowienie przyznające mi prawo do utrzymania więzi rodzinnych i kontaktów z dziećmi. W postępowaniach egzekucyjnych s.r. nie wezwał nawet matki do wykonania tytułu wykonawczego. Nie nałożono na matkę nawet grzywy. Teraz, gdy syn dorósł, napisałem testament wydziedziczając to dziecko. Nagle otrzymałem wezwanie do s.r., a zaraz po tym powiadomienie abym stawił się w RODK. Owszem wezmę cały dzień wolnego i pójdę, ale tylko po to żeby zobaczyć się z córką i porozmawiać. Wiem i jestem pewien, że jej już nie poznam. Pamiętam ją jako 4 letnią dziewczynkę. Z udziału w badaniach zrezygnuję i odmówię. Tego było za dużo. Kolejne badania, kolejne kłamliwe opinie, które tylko pogłębiały konflikt . Bardzo poważnie zastanawiam się nad skierowaniem oskarżenia przeciwko kierowniczce RODK w (…). ( z powodu łamania przepisów ustaw ). Orlicy – powiedziałem, że może być dumna z swojej pracy i, że teraz może powoływać się na doświadczenie życiowe, którego wynikiem jest testament ojca i wydziedziczenie dziecka. Moja córka ma obecnie 14 lat. Jestem dla niej obcym człowiekiem, ona też jest już dla mnie obca. Wolę żyć dzisiaj wspomnieniem o małej dziewczynce, którą kocham. Chcę jej tylko powiedzieć, że to nie z mojej winy tyle razy musiała stawiać się w RODK, że to nie ja zakładałem te sprawy. Do końca życia zostało mi już tylko kilka lat, albo i krócej. Chcę żyć w spokoju. Mam bardzo złe zdanie o sądach i ogólnie prawnikach. Państwo Polskie jest dzisiaj dla mnie wrogiem, podobnie jak dla wielu ojców. Gdyby zaistniała wojna – odmówię stawienia się w wojsku. Nie będę bronił tego kraju, który latami okazywał mi wrogość. Nie mam czego bronić i kogo. Straciłem zaufanie i szacunek do sądów i sędziów. Są rzeczy, których już nie idzie naprawić.
To ja, jako administrator, usunęłam nazwę miasta RODK. Nie chcę personalnych rozgrywek na blogu, dlatego – tylko w tym zakresie – moderuję komentarze.
Po co usuwać dane RODK/OZSS przecież we wszystkich jest tak samo.
Prawie tak samo
Nic dodać nic ująć, z tą różnicą że pozostało mi jeszcze 10 lat bycia dłużnikiem alimentacyjnym niemającym jakiegokolwiek wpływu na wychowanie dziecka którego nie widzę już od 3 lat.
anka… I pewnie właśnie dlatego, ze wychowywałaś się w izolacji od ojca, nie wiedziałaś czego od mężczyzny powinnaś oczekiwać, jaka jest jego rola w rodzinie. Właśnie pewnie dlatego, chciałaś związać się z kimś, nie tak ważne z kim, by tylko mieć własną już normalną rodzinę, a może marzyłaś o rycerzu na białym koniu i przez pryzmat błędnych wyobrażeń wybierałaś męża. Nie mi to oceniać. W każdym razie pewnie właśnie dlatego że twój ojciec nie zajmował się dziećmi, również nie robi tego twój mąż. I trudno oczekiwać w tej sytuacji aby za lat 20 twój syn był dobrym ojcem. Sama ukazujesz, że rodzi się dramat wielopokoleniowy gdy dzieci z różnych powodów tracą relację z ojcem. My wszyscy na tym tracimy.
Jakie to prawdziwe, niestety ale to wina matek, które nie chcą aby ich dzieci miały kontakt z ojcem, bo nie wyszło matce z nim to znaczy że ojciec jest zły, bo wyobrażenie miała o nim inne – to też źle, tak to jest, że „dzidziczymy” ten patologiczny stan, : „bo mnie ojciec nie wychowywał, to moje dziecko wychowam sama”, przecież ja też się „wychowałam” i tak właśnie ograniczają dzieciom ich prawa, utrudniając kontakt ojca z dzieckiem, a potem to dziecko w dorosłym już życiu postąpi tak samo. Dzieci takie mają niską samoocenę, popadają w nałogi, sprawiają kłopoty wychowawcze a matka twierdzi wtedy, że to wina ojca bo go nie było. A co zrobiła ona, matka, żeby dziecko ten kontakt z ojcem miało? Nie zrobiła nic, tylko przeszkadzała i zatruwała umysł dziecka o rzekomo złym ojcu.
Matka nie jest od tego, żeby zmuszać dziecko do kontaktów! Matka ma szanować i respektować prawo i potrzebę dziecka do kontaktów z ojcem, tylko tyle. Jeśli ich chce ma dziecku nie przeszkadzać, nie wpędzać w poczucie winy, akceptować tę potrzebę. To ojciec jest odpowiedzialny za jego relacje z dzieckiem, jej jakość i nawiązanie więzi emocjonalnej!
Co to za artykuł, jakie wyroki tu pochwalamy? Często jest tak, że ojciec nie płaci alimentów, znęca się psychicznie nad matką, która jest pozostawiona ze wszystkimi obowiązkami, w strasznej sytuacji ekonomicznej, ojciec podczas kontaktów manipuluje dzieckiem i wylewa na nie swoje wszystkie brudy i w tej sytuacji jeszcze ta matka ma być odpowiedzialna za to, że dziecko nie chce?!
Jednowymiarowe, płytkie i tendencyjne myślenie!
Nie zgodzę się. I matka i ojciec powinni respektować prawo dziecka do obojga rodziców. Są odpowiedzialni za dziecko także w sferze rozwoju psychicznego. Pomijając wyjątki (bo takie oczywiście się zdarzają) dziecko potrzebuje obojga rodziców. To, że rodzice nie potrafią razem żyć nie powinno oznaczać, że dziecko musi wybierać, a tak się często dzieje. Nie dlatego, że oczekuje tego rodzic wiodący. Dlatego, że dziecko myśli, że musi wybierać. Powtórzę, to odpowiedzialność obojga rodziców, żeby dziecko czuło się między nimi i z nimi dobrze.
Czy tak samo mama Magda respektuje wole dziecka kiedy dziecko odmawia pojscia do szkoly albo na szczepienie? Czy tylko domaga sie respektowania woli dziecka w przypadku kiedy dziecko nie chce kontaktu z ojcem. Kolejne pytanie co i czy w ogole zrobila matka w kierunkyu tego zeby „dziecko nie chcialo” sie spotykac z ojcem. Doktryna mowi jasno ze wpajanie neichcei czy wrogosci do rodzica przez drugiego rodzica jest razacym naruszeniem wykonywania wladzy rodzicielskiej skutkujacej jej pozbawieniem. Szkoda tylko ze majac prawo obudowanie orzecznictwem tak rzadko sie po to siega. Juz niewykonanie postnowienia i nalozenie nakazu zaplaty jak nie pomoze to nastepnym krokierm powinno byc weszczecie z urzedu postepowania o pozbawienie wladzy rodzicielskiej i w trybie zabezpieczenia przejkazanie dziecka pod opieke 2 go rodzica jejsli ten wykazuje takie intencje. I to powinno sie dziac w trybieu natuchmiastowym, zanim w psychice dzeicka wystapia nieodwracalne szkody. Jest cala masa literatury na temat PAS po ktora sedziowie nie siegaja (nie twierdze ze wszyscy) i nawet przekazanie dziecka pod opieke 2 mu rodzicowi nawet jesli chwilowo generuje problem w zachowanieu dziecka to w dluzszej pwerspektywie czasowej jest dla dziecka zbawienne. Oczywiscie wykluczamy tu przypadki patologiczne bo nie o takuch sytaucjach mowa
Matka ani ojciec, ani nikt nie jest od tego aby dziecko zmuszać do kontaktów z kimkolwiek. Ale to rodzicie są odpowiedzialni za postawę dziecka, za to czego dziecko pragnie a czego nie, bo ono nie jest zdolne by autonomicznie dokonywać wyborów, odróżniać prawdę i dobro od tego co złe. Matka odpowiada moralnie i prawnie za postawę dziecka wobec kolegów w przedszkolu i szkole, wobec sąsiadów, wobec inwalidy na ulicy, wobec kuzyna, wujka i tym bardziej wobec ojca. I ojciec też odpowiada. Nie jest tak, że np. tylko ojciec odpowiada za relacje z dzieckiem; głównie on – oczywiście, ale często ma to wpływ wiele innych osób ze środowiska dziecka, głównie matka. Może dziecku tłumaczyć że ojciec jest draniem alkoholikiem, którego trzeba nienawidzić i niszczyć, a może że jest chora osobą, która się zagubiła i której trzeba próbować pomóc oraz ją szanować, choćby już jako nie ojca ale po prostu człowieka.
Tak jak i żaden sąd ( bo w dalszym ciągu jest to człowiek) nie ma prawa decydować o losach dzieci czy ich rodziców ( oczywiście tych którzy nie krzywdza dzieci ) A w Polsce kraju w którym panuje niewolnictwo bo tak to wygląda! W większości przypadków staję po stronie matki ktora patrząc na siebie i swoimi uprzedzeniu do ex partnera chce za wszelką cenę odizolowac siebie i zarazem dzieci od przymusowego jakiego kolwiek kontaktu z ex partnerem. Bo jak to w życiu ale ojciec zawsze bebędzie ten zły
Jakbym czytał wypowiedz mojej ex. Magda W-A z Gliwic to ty? 😀
Magdo co byś zrobiła gdyby dziecko (będąc u taty) powiedziałoby ci przez telefon, ze nie chce wracać i ze nie chce iść do ciebie? Ahh już wiem, tata manipuluje dzieckiem….a jednak nie. Tata słucha i szanuje to co mówi jego dziecko. Oj pewnie Madziu jesteś schorowaną na pkt swojego ex. Zazdrość i nienawiść wyżera ci duszę.
Dzień dobry.
A co z ojcami?? Co z ojcem, który pomimo moich próśb, tłumaczeń, ze córka potrzebuje kontaktu z ojcem …on nie chce??? Ojciec napisał, ze nie czujecwiezi emocjonalnej z córką (wówczas 2letnia)i nie będzie kontaktował się z dzieckiem. Od tego czasu minęły 2 lata. Co z takimi ojcami???? Złożyłem wniosek o odebranie praw rodzicielskich, prędzej chciałam wnieść do sądu o uregulowanie kontaktów ojca z małoletnim, ale usłyszałam, iż tego typu regulacje stosuje się w przypadku „blokowania” kontaktów przez mame (np). A co w drugą stronę pytam???? Ojciec ma prawo w Polsce nie chcieć dziecka !!!!
Niestety prawo nie jest w stanie zmusić do miłości…
Złożyłam o odebranie praw calkowite (po drodze mieliśmy jeszcze incydent z brakiem zgody/utrudnianiem ojca na zabieg otolaryngologiczny) Pani adwokat mowi mi, ze sąd może chcieć ograniczyć A nie odebrać (??!!!!) Brak jakiegokolwiek kontaktu ojca od przeszło 2 lat. I czytając powyższe zastanawiam się czy sąd zapyta czemu nie dążyła.do kontaktów??????
skoro prawo nie jest wstanie zmusic do milosci ojca do wlasnego dziecka. To dlaczego w drugą strone jest przymus skoro dziecko nie chce widziec tatusia „”to musi sie z przymusu widywac?”
To problem bardziej złożony. Szczerze mówiąc dzieci często chcą się widywać, ale nie mogą o tym wspomnieć rodzicowi, z którym mieszkają na co dzień. Smutne, ale często prawdziwe.
Nieprawda. Też byłam w takiej sytuacji . Kiedy się rozwiodłam moje córki miały 15 i 10 lat. Starsza chorowała na padaczkę, młodsza na autyzm padaczkę i upośledzenie umysłowe w stopniu znacznym.
Gdy ojciec zerwał z nimi kontakty miałam w domu piekło. Wniosłam sprawę do sądu, który uregulował kontakty z dziećmi. ze starszą córka jakos tam się spotykał i widziałam że ona cieszy się z tego.
Moja młodsza córka ma dziś 19 lat. Mimo to jest i zawsze będzie dzieckiem które potrzebuje obydwojga rodziców A on nie chce jej znać.
Z tego co mi wiadomo kontakty z dzieckiem to nie tylko przywilej lecz również obowiązek, zwłaszcze, gdy są uregulowane przez sąd.
Więc jak to jest. Spłodził dziecko, chore zresztą i dziś nie ma żadnych obowiązków względem niego?
Bycie ojcem nie powinno sprowadzać się do płacenie kilku stów miesięcznie.
A co jak się rozchoruję, albo nie daj boże znajdę się w szpitalu?
Dziecko trzeba umyć, ubrać, uczesać, podać leki i ani na moment nie można spuścić z oka. A przede wszystkim znać ją dobrze, ponieważ nie mówi, porozumiewa się ze mną niewerbalnie.
I co na to nasze prorodzinne i opiekuńcze prawo?
Tak,tatusie ideały. Najpierw chcą mnieć dzieci i nalegają,potem zostawiją te dzieci żeby dobrze się bawić z młodszymi laluniami ,jak już wyprowdzą się z domu bo znudzi im się zycie rodzinne to wtedy porywają dzieci i walczą o nie w Sądzie z matkami ,dostają swoje widzenia Sądowne których nigdy nie realizują,a na koniec zakładają nową rodzinę z nowymi dzieci i albo nie mają już czasu na poprzednie dziecko albo nowa żona zabrania im kontaktów z dziecmi z poprzedniego związku i wogóle zrywają kontakt z swoimi dziećmi .
Większości facetom tylko wydaje się że potrafią wychowywac dzieci (tak im wmawiają prasa,telewizja ,internet). Facet powinien wychoywac dzieci tylko gdy matka biologiczna umarła albo odebrano jej prawa. 90% mężczyzn nie wychowuje samodzielnie dzieci bez matki,pomagają im babcie,ciotki,konkubiny etc. Tak wyglądają czyte FAKTY!
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Panią. Rozumiem, że ma Pani złe doświadczenia, ale znam wielu wspaniałych ojców. I prywatnie i z racji wykonywanego zawodu. Nie można wkładać wszystkich do tej samej szufladki.
Sami chcieli mieć dzieci i sami je sobie zrobili…?
„deficyty w kwalifikacjach rodzicielskich”…
Porażające jest to, że potrzebny jest KONGRES aby uświadomić SSO i rzeszom prawników to, co każdy NORMALNY rodzić wie od razu, jeszcze zanim dziecko pojawi się na świecie… nie jestem ani katolikiem ani chrześciajaninem, ale przypowieść o dwóch matkach i królu Salomonie wbija w punkt, natomiast nie komentuje jednego. Ile MUSI znieść rodzić, który jest mądrzejszy.
I jak tępy, ponieważ nie da się tego pozytywne określić, jest wymiar „sprawiedliwości” i system prawny, który nie ogarnia swoim postrzeganiem podstawowych kwestii życiowych, o kalekim RODiK nie wspominając. Co trzeba zrobić żeby to zmienić? Żeby niedojrzali emocjonalnie ludzie nie decydowali o codziennych dramatach zwykłych, nieraz jeszcze bardziej niedojrzałych emocjonalnie ludzi…
Pojawiają się tu przeróżne opinie, także jak moja, emocjonalne, ale mało kto szuka odpowiedzi w sobie lub refleksji. Od tego trzeba zacząć.
Bo można być nędznym małżonkiem (można, bo to nie zawsze wychodzi) ale można być fantastycznym rodzicem, „wystarczy” odczepić bycie mężem/żoną od dziecka. To jest na prawdę takie proste. Bycie rodzicem to najłatwiejsza rzecz na świecie.
Życzę wszystkim, szczególnie SSO i prawnikom, bo w końcu to oni często decydują ostatecznie o życiu ludzi więcej refleksji i zdrowego rozsądku. Część z was też ma dzieci, więc dlaczego na sali sądowej zachowujecie się jak „rodzicielscy neofici”??? Nasuwają się ostrzejsze słowa, ale czasem forma nie jest konieczna.
Pani Mecenas, apeluję, dlaczego plecione są takie farmazony na tych kongresach? Dlaczego elementarna logika nie towarzyszy SSO i prawnikom na sali sądowej? Co się z Wami dzieje? Zwykli ludzie są uwikłani w codzienność, niestety (lub stety) wybraliście drogę, która jest niezwykle wymagająca… Dlaczego zawalacie?
Sama chciałabym umieć odpowiedzieć na zasadne mi pytania. Ostatnio sama powoływałam się na przypowieść o królu Salomonie – bezskutecznie. Moja argumentacja nie trafiła do przekonania sędziego. Nie wiem dlaczego, nie rozumiem, nie umiem się pogodzić 🙁
Witam. Kiedy mój były się wyprowadził twierdził, że po prostu musi przemyśleć pewne sprawy. Na pierwsze spotkanie zabrał syna do kochanki, dziecko wróciło w bardzo złym stanie emocjonalnym i powiedziało, że nie chce wiecej widzieć ojca na co ten stwierdził, że jak nie to nie. Mimo zasądzonych spotkań z synem nie pojawił się ani razu. Kiedy mu przypomniałam o dacie odwiedzin u dziecka, powiedział że przyjedzie dopiero gdy syn go o to poprosi. Taka patowa sytuacja trwa już rok. Syn ma 13 lat i nie wystawie go co za drzwi ani nie zmusze do kontaktów z ojcem, byłego też nie zmusze. I co w takiej sytuacji?
Sytuacja skomplikowana, ale nie beznadziejna. Warto skontaktować się z adwokatem zajmującym się sprawami rodzinnymi i zastanowić się nad rozwiązaniem w konkretnej sytuacji. Gwarancji sukcesu nie ma nigdy, ale ten, kto nie próbuje – nie ma szansy na zmianę.
If a mother not only disobeys court ordered visits, but tells the 5 year old child that another man is his father, that the real father is „pan” and openly shows hostility towards him, the court refuses to punish her, the court refuses to consider the role of her partner (who considers himself to be the father of the boy) always shows up to make sure that visits don’t happen because he says „a child has the right to decide for himself if he wants visits”, the mother continues to disobey court ordered visits even during the proceedings of a parental rights case and openly tells the court that she will not co-operate with the father, what can be done if the family court does NOTHING to help a child who is being completely alienated and raised with the wrong identity? Is it worthwhile to consider a civil or criminal case (outside the family court) against the mother and/or her husband (who she married one month ago) for violating the human rights of my son using art. 207 kk (or any other law)?
I do not lead penal cases, so I would advise you to find a proper lawyer who can help you with it. If you write me (priv) I can recommend somebody.
Mam wyjątkowego pecha, gdyż należę do mniejszości matek na które nakładana jest grzywna – 300 zł za dzień niezrealizowanego kontaktu dzieci z ojcem, 900 zł miesięcznie, niezależnie od tego czy ojciec przyjdzie czy nie lub czy dzieci są chore. W sytuacji gdy z pensji po opłaceniu kredytów na mieszkanie i kosztów utrzymania dzieci (według Wyroku) zostaje mi 300 zł na własne utrzymanie i rachunki.
Nie rozumiem, dlaczego ma Pani płacić, jak ojciec nie przychodzi. Być może źle Pani zrozumiała orzeczenie?
Niestety również tego nie rozumiem. Ojciec wystąpił już o nadanie Postanowieniu klauzuli wykonalności.
A co jeżeli matka dzieci przez własne uprzedzenia do ojca dzieci samowolnie najpierw dyktować warunki ustalać ilość dni i sposób do kontaktu ojca z dziećmi co w efekcie zaliczyła totalnym odizolowaniem dzieci brakiem jakichkolwiek informacji o dzieciach. Publicznie wypisuje ludzkim znajomym jak i nowo poznanym osobą którzy pytają o ojca dzieci. Odpowiedź jest taka cytuję. ” Ten przesladowca który mnie nekal co zostało zgłoszone na policję i nie rozumie że nie chcę mieć nic wspólnego z nim! I nie ma kontaktu ani ze mną ani z dziećmi. ” Nękanie było w jej mniemaniu fakt że zbyt często dzwoniłem do dzieci A że puki są to małe dzieci 3lata i nie całe 2 więc w efekcie tylko tak mogłem rozmawiać z dziećmi przez ich matkę. A kompletny brak kontaktu z dziećmi jest już ponad miesiąc. Dodatkowo to ona chcę mi zawiesić wykonywanie władzy rodzicielskiej. Podając między innymi powody ” Brak kontaktu emocje z dziećmi gdyż jestem za granicą i pracuje na dzieci nie uczestniczę biernie w ich życiu i rozwoju itd” podała mnie o alimenty w kwocie po 700 zł na dziecko bo tak sobie wykluczyła że koszt utrzymania Córek to ok 1500 zł mięsie. Sama wygląda że tylko 100 zł da.
Dodam że pieniądze były wysyłane tygodniowo i zawsze na wszystko starczało. A obecnie mówi że nie. Paczki też były wysyłane z ubrana itd.
Więc słucham co Pani na ten temat powiedzieć może.
Nie będę Panu udzielała rad na blogu, bo tego nie robię. Proszę się skontaktować z prawnikiem.
Takie działania są rozsądne, ale nie mogą być automatem. Ja zostałam wrzucona do puli tych mam które ograniczają, choć to ja woziłam dziecko do ojca. Miałam zostać ukarana za naruszanie kontaktów bo córka poszła na dodatkowe zajęcia szkolne. Ojciec dziecka ustnie wyraził zgodę tylko później w sądzie się wypierał. Organizowałam spotkania z terapeuta dla ojca i córki żeby się dogadali i jedyne co osiągnęłam to jeszcze większą niechęć ojca do córki. Nawiasem mówiąc przez cały ten czas ojciec dziecka nie zapłacił nawet grosza alimentów, ale tego przecież nie wolno podnieść na sprawach o kontakty, bo wyjdzie się na mściwa babę.
Stereotypy niestety nami rządzą. Warto podkreślić jedno – przy konflikcie wszystkie uzgodnienia między zwaśnionymi rodzicami powinny być dokonane w sposób zostawiający ślad: pisemnie, mailowo, sms itp. Żeby później, w razie potrzeby nie było wątpliwości.
Jak najbardziej popieram, czas skończyć z cichym przyzwoleniem na destrukcyjne zachowania matek, które tak naprawdę krzywdzą swoje dzieci, nie generalizuję, ponieważ są przypadki , gdzie trzeba izolować dzieci od niektórych patologicznych ojców, nie mniej jest normą, że to matki traktują swoje dzieci przedmiotowo, niestety. Kary finansowe, no cóż, jeśli matki nie stać, to niech odpracuje na rzecz miasta, wszyscy jesteśmy równi wobec prawa a argument , że osoba ma małe dziecko i nie ma się kto nim zająć to bujda w którą wszyscy wierzą bo tak chcą a potem taka mamuśka śmieje się z sądów.!!!!!!!!
Chciałabym prosić o rozwiniecie myśli dlaczego niechęć dziecka 16 letniego nie jest zależna od działań rodzica pierwszoplanowego.
Bardzo proszę o wskazanie akapitu mojego wpisu. Nie za bardzo mogę się zorientować skąd taki wniosek?
dobrze matke trzeba zmusic oraz dziecko zeby widywalo tatusia ktory raz na rok sobie przypomni.A moje pytanie jest.Co taka matka ma zrobic jak ojciec nie chce widywac sie z dzieckiem z tego co sie juz zorietowalam to nie mozna drugiego rodzica (czyli ojca)zmisc do kontaktow z dzieckie.To dlaczego dziecko ma byc zmuszane do kontaktów
Złożyć wniosek o zmianę orzeczenia o kontaktach.
Pani Mecenas
To, co przed chwilą przeczytałem to być może jest jakieś „światełko w tunelu” w sytuacjach z uzyskaniem kontaktów z dziećmi. Wykorzystanie przez matki sytuacji jaką ( jak dla mnie) jest jednostronność sądów w sprawach dzieci – jest żenujące (oczywiście są wyjątki). Ojciec musi udowadniać swoją stronę – dowodami, świadkami, dokumentami, rachunkami itp a matkom wystarczą tylko słowa.. W tym jedno podstawowe – jestem matką i dzieci kochają mnie bardziej…. smutne…
Liczę na więcej takich światełek
Dzieci nie są własnością ani matek ani ojców. Posiadanie dzieci rodzi dla obojga rodziców w jednakowym stopniu, choć oczywiście dla każdego inaczej (chodzi o zasadę a nie ściśle opisane role), obowiązek troski o nie. Dzieci potrzebują do rozwoju i życia obydwojga rodziców. Wystarczająco dobrych,jak podpowiada psychologia (prawnicy też powinni się dowiedzieć, co oznacza ten termin?). Sposób przedstawienia kwestii w tekście odsłania realny problem społecznej dziedziny prawa, jakim jest izolowanie się od innych nauk i ich dorobku. Czerpiące samo z siebie prawo, bez odniesienia do innych obszarów wiedzy staje się aspołeczną, opresyjną i wynaturzoną dziedziną oddziaływania na życie społeczne i jednostek. Lansowanie przymusu jako metody egzekwowania prawa rodzinnego zamiast poszukiwanie drogi do świadomego rodzicielstwa czyni tę instytucję systemowo przemocową! Być może to świadome rodzicielstwo należy na sali rozpraw dopiero skonstruować (katalog środków jest wskazany także w Kodeksie Rodzinnym, pytanie dlaczego sędziowie nie korzystają z tych narzędzi, a z takim upodobaniem sięgają po sankcje?). Podobnie jak znaleźć do tego drogę; to jest zadanie na dzisiaj dla unowocześnienia prawa. Prawo staje dziś w obliczu konieczności zreformowania także swojej części wykonawczej, żeby bardziej przypominało dobrą praktykę społeczną a nie tylko porażało swoim autorytetem nakładania sankcji i łamania karków.
Dziękuję za komentarz. Ja również nie jestem zwolenniczką „przemocy” w wykonywaniu orzeczeń. Problem w tym, że przy braku dobrowolności wykonania – a przecież o to chodzi – nic innego poza przymusem nie zostaje. Niestety.
Niech zaczną bardziej karać tych którzy nie płacą alimentów uchylają się od płacenia na dzieci a niech nie karzą matek dzieci za to bo dzieci w wiekrzej mierze nie chcą nigdzie jeździć z ojcem a nie że te kontakty mu się utrudnia czy co kolwiek innego.
Gdyby to było takie proste. Zycie nie jest czarno-białe, raczej pełne odcieni szarości.
Wysłałam odpowiedź na Pani artykuł. Nie widzę jej. Czy mogłaby mi Pani do mnie ją odesłać? Jesli ją Pani posiada? Pozdrawiam
Komentarz jest już pod wpisem. Byłam długo nieobecna i nie zaglądałam na bloga.
Dlaczego Polak, zawsze jest mądry po szkodzie ? Dlaczego pseudo matki uczą pluć swoje dzieci na słowo ojciec i robią im pranie w głowie i mózgu ?
Odpowiedz : jest prosta, w większości przypadków mają braki z dzieciństwa !
Sądy powinny preferować dzieworództwo, ale kto by wtedy płacił te pieniądze na dzieci.
To jest krąg zamknięty z którego nikt nie chce wyjść w 21 wieku, w cywilizowanym kraju. skoro DZIECI i ryby głosu nie mają i dzieci są pod opieką wszechwiedzących matek i ich często też mamusi.
To jest na ten moment totalna porażka polskiego wymiaru sprawiedliwości !
Moja walka o kontakty z córką trwała niemal połowę jej ówczesnego życia. Dla niespełna dwuletniej dziewczynki osiem miesięcy to ogromna ilość czasu. Czasu bez ojca, który codziennie układał ją do snu. Tulił każdego wieczora i wyganiał z pokoju tuż przed zaśnięciem wszelkie „baboki”, aby mogła spać spokojnym snem. Po prawdziwej batalii w sądzie podczas, której matka dziecka absolutnie nie zgadzała się na jakiekolwiek(!) kontakty z dzieckiem cierpliwość (na szczęście) sędziego się wyczerpała. Gdy sędzia zagroził nałożeniem kary finansowej za utrudnianie kontaktów z dzieckiem w wysokości najpierw 500, a następnie 3 tysięcy(!) złotych matka ustąpiła nieco i nastąpiła ugoda.
Niestety przez cztery lata często się zdarzało, że karała mnie poprzez nie wydanie dziecka. W chwili obecnej od maja bieżącego roku ponownie nie mogę zobaczyć się z córką. Wiem, że bardzo przez to cierpi, bo podczas naszych wspólnie spędzanych chwil radości i śmiechu było zawsze bardzo dużo. Gdy po raz ostatni odwoziłem córkę do domu, ta cofnęła się trzy kroki i mocno wtuliła się we mnie. Nastąpiło to na widok otwieranych przez matkę drzwi od mieszkania. To mi dało wiele do zastanowienia. Nie spodziewałem się wtedy, że widziałem córkę po raz ostatni.
Jestem absolutnym zwolennikiem karania rodziców, którzy ograniczają drugim kontaktu z dzieckiem. Dodam, że kara winna być bardzo surowa, ponieważ cierpi na tym niewinna i bezbronna osoba w dodatku dziecko. Bo to dzieci cierpią najbardziej na takim postępowaniu.
Bardzo dziękuję za podzielenie się swoją historią.
— Witam, ale „Człowieku” w tym kraju większość tych matek mających dzieci na własność po rozstaniu, to święte krowy, które ładują w swoje bagno własne dzieci, bo mają taki sobie głupi kaprys !!
Jedynym wyjściem jest niestety stety w takim wypadku totalnego wymyślonego konfliktu przez psełdo matki wzór niemiecki, wybranie mniejszego zła i oddawanie dzieci do rodzin zastępczych jak to robi Jugendamt. A tak stoimy w miejscu z kontaktami, a mamusie wymyślają kolejne bzdury, na nas ojców.
Pytam, dlaczego Polak zawsze mądry po szkodzie ? W tych sprawach dzieci czasu już nie cofniemy i rosną kolejne biedne „sieroty” społeczne. – Niestety ja już walczę dziewięć lat, ale rezultat jest mizerny, dzieci oglądam tylko w szkole, ale uciekają po klasach i korytarzu przed ojcem jak odwiedzam Synów w szkole ! A to katolicki kraj jest, a to nasi księża takie dobre kazania głoszą o rodzinach, ale im też kasa musi się zgadzać i głowy nie nadstawią za te biedne dzieci, życie toczy się dobrze dalej dla wszystkich matek.
Dwa tygodnie temu miałem swój weekend z synkiem. Dziecko było już w samochodzie, zapiete pasem. Nie minęło kilka chwil i matka wywala jeżeli samochodu. 300 km w jedną stronę i powrót bez dziecka ☹️. W ten weekend znowu na pewno będzie ciężko abym wziął Synka.
Dziękować Bogu że są na tym świecie jeszcze takie kobiety jak Pani. Moja córka ma lat 8, ostatni raz ją widziałem jak miała 18 miesięcy podczas spotkania z sądowym psychologiem. Zaś trzymałem na rękach jak miała równo 100 dni. Mimo wyroku sądowego który zapadł na moja niby korzyść w sprawie o ustalenie kontaktów. Alimenty oczywiście płacić muszę, mimo że matka jest bogata i z rozmysłem zrobiła wszystko by zabrać mej córce kochającego ojca. Tyle jest warta sprawiedliwość po polsku.
Witam chętnie się dowiem co Pani na to mi odpowie . Mając 16 lat urodzilam dziecko facet o 9 lat starszy porzucił mnie , wybierał się a teraz kiedy mam już męża w wieku 20 lat nagle ojciec dziecka się odezwał że jednak chce widywać dziecko i xo teraz ? Dodam że czasami dzwonił ale tylko po to żeby zrobić awanturę nagrywał tylko te wiadomości w których ja źle mówiłam . I co teraz mam oddać mu dziecko ? Po 4 latach ??
Niestety nic nie odpowiem, bo nie udzielam tutaj porad prawnych.
Witam, a co w sytuacji gdy ojciec od 5 lat ma ustanowione kontakty z dziećmi w drugą i czwartą sobotę miesiąca, najpierw były bez mojej obecności, dzieci nie chciały iść ojciec wzywał policję – polocjanci rozmawiali z dziećmi odmawiały twierdziły że tylko wtedy jeżeli ja z nimi pójdę, ojciec machał wyrokiem i nie chciał takiego spotkania. Wystapiłam o zmianę kontaktów w mojej obecnosći ( po badaniach u psychologa – ojeciec odmówił w nich udziału- stwierdził że szkoda mu czasu na głupoty) sąd przychylił się do mojego wniosku. Od tamtej pory ( ponad 3 lata ) ojciec pojawił się 2 razy dzieci poszły z nim na spotkanie ja trzymałam się z daleka ale tak że dzieci mnie widziały nawet nie słyszałam o czy mówią. Naobiecywał dzieciom wtedy różnych rzeczy ( łącznie z opłaceniem wycieczek – a jak zadzwoniła do niego córka przypomnieć że czas wpłacić na wyczieczkę to wydarł się na nią do telefonu, że on nie jest bankomatem i tylko chcieli by od niego pieniądze. Córka sie rozpłakała i od tamtej pory nie chce o nim słyszeć. Nawet ostatnio gdy dzieciaki były u mojej siostry a on się pojawił – nie tam nie było wstały i wyszły nie chciały mieć z ni kontaktu. Co w takiej sytuacji jak przymusić i kogo a kogo ukarać ?
Wpada Pani w stereotyp matki, która nie chce wydać dzieci na kontakt, a prawda – kal widać z Pani historii – jest bardziej złożona… Warto o tym pamiętać, zanim się komuś przypnie łatkę.
Super, daje to jakis 1% nadziei…. Podziele sie jak wyglada PRAKTYKA (niestety z wlasnych doswiadczen). Od kwietnia br byla zona nie wydaje mi dziecka – pretekst identyczny jak w artykule „dziecko nie chce, a ja go nie bede zmuszac”. Dodam ze matka wysyla z telefonu dziecka fszyee informacje, podszywajac sie pod dziecko ze niby nie chce jechac. Potem w szkole (gdzie mam jedyna mozliwosc spotkac syna /11 lat/) dziecko zaprzecza ze wysylalo sms. Od lipca mam postanowienie o zagrozeniu grzywną, ALE…nieprawomocne ! – ex razem z prawniczką robia rozne sztuczki zeby nie dopuscic do uprawomocnienia sie. Podobno mozna tak przez rok lub dwa…. No i mamusia czuje sie bezkarna. Moze jakas rada? – co mozna zrobic w tym chorym systemie ??? Toczy sie sprawa o nafzor kuratora (z mojego wniosku + sprawa o pozbawienie mnie praw rodzicielskich (!) z wniosku matki) – obie sorawy przedluzane przez matke roznymi zwolnieniami. Najizsza rozprawa 15 listopada, a od kwietnia trwa BEZKARNE pozbawienie mnie kontaktu z dzieckiem. Dodam ze mam NAGRANIA kilku dramatycznych rozmow telefonicznych gdzie moj syn placze i rozpacza ze nie mogl do mnie pojechac, gdzie mowi ze ma grozby i szantaz ze strony matki i jej konkubenta ze bedzie mial masę kar jesli do mnie pojedzie…. I co ? I nic ! Oddzielną sprawe o przemoc psychiczna przeciw matce i konkubentowi sąd umorzyl nawet nie przesluchujac dziecka ! Jakies mądre rady ??? Chory system…….
Przykre, że prawdziwe…
Szanowni Państwo.
polskie „prawo” nie jest dostosowane do sprawnego składania skarg na niedochowanie kontaktów. Procedura jest niezrozumiała i odstraszająca dla przeciętnego Kowalskiego, na dodatek nie ma nic wspólnego z budowaniem kompetencji rodzica, który nie zachowuje zasądzonych kontaktów.
Wynika to z jednego tylko powodu.
Niejasne prawo i brak prostych, standardowych procedur rozpoczęcia typowych spraw ma wyłącznie jeden cel, nabijanie kabzy prawników i od pewnego czasu nie będę się hamował z użyciem wyrazu sitwa.
Cena za standardową usługę w tym obszarze jest ustawiana na ok 1000-2000pln, zatem o czym tu mówić, skoro jeżeli po pouczeniu przez sąd (bo na adekwatną grzywnę nie ma co liczyć), wystarczy 6 miesięcy grzecznie utrzymywać kontakty, ponowne założenie sprawy, wg tych samych niejasnych procedur kosztuje kolejne 1000-2000pln typowy rodzić (zazwyczaj ojciec) traci wszelką nadzieję.
Zatem zamiast pisać farmazony o tym, że „kropla drąży skałę” i chwalić się pojedynczymi sprawami, kiedy (jak sprawdził to jeden z blogerów) statystyki są jakie są, należy zastanowić się dokąd zmierza tzw. palestra, która sama ustanawia prawo, które stanowi potem bazę do zarabiania pieniędzy.
Bo to jedyne o co chodzi w tym cyrku, o pieniądze.
To moje prywatne zdanie, ale reklamowanie się (bez obrazy, blog jest wybrany ponieważ akurat tak życiowe losy splotły) osiągnięciami bez kontekstu ile spraw jest ogółem i co wyprawia się w sądach nie daje pełnego obrazu beznadziei, która zżera polskie sądownictwo rodzinne.
Szkoda zdrowia.
Rozgoryczony.
Częściowo się z Panem zgodzę – procedura jest nieefektywna. I może to Pana zdziwi, ale mnie to też frustruje. Zależy mi na osiągnięciu celu dla mojego Klienta. Lubię wygrywać, lubię pomagać ludziom. Że zarabiam na sprawach? Nie będę przeczyć. Taki mam zawód i źródło utrzymania. Nie ma Pan racji, że to palestra tworzy prawo. Akuratnie mamy ograniczony wpływ na tworzenie prawa – w formie konsultacji. W jakim tempie się to odbywa i jak jest brane pod uwagę przez prawodawcę – bywa różnie. Ale ostateczna decyzja należy do polityków wybieranych przez Pana i przeze mnie.
Co do ogólnego kontekstu – nie jestem badaczem, a czynnym adwokatem. Nie śledzę statystyk i nikomu nie obiecywałam, że takie informacje znajdzie na moim blogu. Mam tylko nadzieję, że poza farmazonami znalazł Pan na blogu choć trochę przydatnych informacji.
Tworzenie prawa, to przede wszystkim jego interpretacja, szczególnie na sali sądowej przez niezawisłych sędziów i dwuetapową procedurę bez możliwości odwołania, jeżeli gdzieś, kiedyś, okazuje się, że prawda leży zupełnie w innym miejscu. I uważam, że moja sprawa jest/była tego koronnym przykładem.
Co kilku kwestii jednak… Nie każdy zawód w Polsce dysponuje cennikiem usług, nieprawdaż?
Natomiast proszę mi wierzyć, to frustracja nie skierowana bezpośrednio na Panią, tylko jak słusznie zauważone, w nas wszystkich.
Ot blog, to bloguję.
Skoro tak mówisz Luca to tak jest. Każdy ma swoje odczucia w swojej sprawie. Ja też o tym myslałem i powiem tak. Sąd Rodzinny – to przestarzałe, nieefektywne. No bo skoro rozmawia się tam większośc o dzieciach to dlaczego rodzice od początku stoją na przecie siebie. Jak w karnym czy innym. To powinny być wygodne fotele, swoboda, luz i kilku specjalistów z różnych dziedzin dot. dzieci, Ich wychowania, czy relacji „rozwodników”. Ja potrzedłem do tego w ten sposób, że Ja jestem Pan Tata, a mecenas to Pan procedura. A ze strony małżonki jest ogień – karnista. ostatnio spytałem na sali kiedy w końcu porozmawiamy o dziecku? Bo to, że mi tam jakieś przepisy cytuje i rozporządzenia i powołuje się na to – to ja dziękuję, szkoda mojego czasu.
Odczułem też, że Sędzia rodzinny tak jakby wymagał badź oczekiwał ode mnie postawy takiej, że mam świadomość, że Sąd wie najlepiej. I to jest kolejny błąd. Nie patrzcie na to. Mówicie co Wy uważacie. Dyskutujcie. To Wy w tym żyliście i znacie lepiej dziecko. Będąc pozwanym w rozwodowej nie jesteście podejrzanym lub skazanym. A to tak troszkę wygląda.
Prawda jest taka, że nam dorosłym coś w życiu nie wychodzi a najwyższą cenę płacą za to dzieci. Rozwód dla nich to wielka trauma, która pozostawia ślad w psychice na zawsze, często nie są w stanie stworzyć trwałego związku w dorosłym życiu.
Rozwód bierze się ze współmałżonkiem a nie z dziećmi.
Ja nigdy nie broniłam ojcu kontaktów z dziećmi, był z nimi zżyty, ze starszą córką łączyła go bardzo mocna więź. Zmusiłam go wręcz do tego wnosząc do sądu wniosek o uregulowanie kontaktów. Godziłam się nawet na jego łaskawe wizyty w moim domu, mimo iż była to sytuacja bardzo niekomfortowa dla mnie, ponieważ obrażał mnie przy dzieciach oraz obrzucał inwektywami.
I znów sytuacja patowa. Radość, że tata przyszedł i smutek, często płacz, że tak się zachowuje.
Bycie niedzielnym tatą ma wiele zalet. Można poświęcić czas wyłącznie dziecku, nie gonic do nauki czy obowiązków domowych. Od tego jest niedobra mama, która jest na codzień, czasem zrzędzi i wymaga, za którą się nie tęskni.
Każdy przypadek jest indywidualny, bardzo ważna jest dojrzałość rodziców. Stosunki między dorosłymi nie powinny wpływać na relacje z dziecmi, żale, pretensje powinny być załatwiane bez ich udziału.
Żadne prawo, nawet najdoskonalsze, tego problemu nie rozwiąże, bo to niemożliwe.
Zdarzają się przypadki, że rodzice po rozwodzie są w lepszych stosunkach niż w trakcie trwania małżeństwa, spotykaja się w święta, spędzają razem wakacje. Jak cywilizowani ludzie.
Są to jednak bardzo nieliczne wyjątki, które niestety potwierdzają regułę.
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Matka moich dzieci (syn 12l córki 9 i 7) regularnie odmawia mi wydania dzieci, zasłaniając się ich niechęcią lub organizuje im atrakcyjne imprezy w czasie kiedy mają być ze mną. Podświadomie czułem, że musi być bat na nią – przecież nie wykonuje prawomocnego wyroku sądu. Raz jeszcze dziękuję. Teraz wiem co robić.
przerażające jest, jak ojciec musi być wytrwały i nieustępujący w swych działaniach. Sądy sądami ale gdzie nawet zdrowy rozsądek? Ojciec w życiu dzieci ma po połowie z matką oddzielne zadanie. Matka dba o to by dzieci przejęły jej najlepsze cechy z domu, a ojciec? Kto nauczy ich życia lepiej niż ojciec? Kto wyjaśni im na czym polega życie? Kto poprowadzi i ugruntuje w nich właściwe postawy jakimi powinny się kierować w życiu? Ja mam kobietę która mnie nęka psychicznie już 3 lata. Początkowo ograniczała się do utrudniania zabierania dzieci do miejsca mojego zamieszkania oddalonego 89 km od Warszawy. Potem zaczęło się piekło. Na nic zdały się mediacje, na nic zdały się badania biegłych sądowych,. Na pierwszych na nic się z moich postulatów nie zgodziła, na badania z dziećmi nie poszła. Sędzina ponownie skierowała do biegłych. Już wiem że znowu nie przyjdzie . Trafiłem na kobietę zimną jak lód, która nie widzi w ogóle dobra w tym by ojciec miał z nimi właściwy kontakt., alienuje dzieci A ja z każdą wizytą widzę jak z miłości , dzieci przechodzą do nienawiści, wpojonej przez matkę. Na ostatniej wizycie siedziałem sam rzez 10 godzin, bo matka zamknęła się z nimi w pokoju. Ale co mi pozostało? Alimenty zabierają mi 70 % moich dochodów. Ja kombinuje jak tylko mogę żeby mieć co miesiąc pieniądze na dzieci. A gdzie życie? Na nic człowieka nie stać. Żadna dziewczyna z gołodupcem się nie spotka. Ja na pierwszej rozprawie żądałem od sędziny opieki naprzemiennej, oczywiście bezskutecznie. Ale teraz po tylu podjętych staraniach ze strony sądu i moich , może w końcu sąd coś zdecyduje mądrego, bo wnosiłem o widywanie dzieci poza miejscem zamieszkania dzieci. Bo z powodu tego że mogę „porwać” dzieci sąd postanowił do czasu zakończenia rozprawy wnieść takie postanowienie że dzieci widuję pod nadzorem matki, 2 razy w miesiącu po 10 godzin. Nie ukrywam że czuję się tam jak w gnieździe os. Atakowany przez jej mamusię i samą matkę, że dzieci karmię mięsem i szkodzę im na zdrowie . Jeśli prawo jest tak dyskryminujące trzeba sprawić by ktoś to w końcu zauważył, bo ojców takich jak ja jest większość po rozstaniu. Tu już nie chodzi o same prawo , ale przecież taki stan rzeczy jest nieludzki, po drugie zaburza hierarchię dziecka, bo matka staje się ważniejsza i ojciec ma tylko dawać kasę. A to błędne koło. Bo jak dzieci nie mają prawidłowych wzorców ( mamusie nigdy nie zastąpią ojca, choćby nie wiem jak się starały ) to co może z nich wyrosnąć? Przesiąkną nienawiścią zasysanej od matki, wpadną w depresję albo narkotyki. Taki los gotują im nasze cudne matki Polki
Dzień dobry
W moim przypadku sąd nałożył na matkę moich synów już drugą karę za utrudnianie kontaktów ( najpierw 900 , pózniej 1000 złotych ).
Matka złożyła zażalenie do sądu okręgowego na drugą karę i czekam . Nie widzę moich synów już półtora roku.
W tym wszystkim najbardziej przykre jest to , że im dłużej nie mam z synami kontaktu tym większą mają do mnie niechęć. Matka celowo niszczy mój autorytet . Podkreślałem na rozprawach o kontakty , że wychowuje chłopców we wrogości do mnie. Matka moich synów mści się na mnie . Doskonale wie, że bardzo kocham synów i właśnie oni są narzędziem tej zemsty . Nie mogła znieść, że mimo ciągłego przeszkadzania w kontaktach ,moje spotkania z synami były regularne . Młodszy syn nie mógł się doczekać spotkań . Jeżdziliśmy na rowerach , chodziliśmy na basen , do kina , graliśmy w ping ponga, uczyliśmy się , jeżdzilismy na ryby , gotowaliśmy itd. Starałem się bardzo.
Im bardziej dzieci cieszyły się ze spotkań tym bardziej matka przeszkadzała. Zaczęło się od rzucania fałszywych , krzywdzących i absurdalnych informacji na mój temat ( np. indagowała synów, że jak byli bardzo mali to znęcałem się nad nią bijąc ją młotkiem po głowie, że wcale ich nie chciałem itp., że wyrzucałem ich z domu jak byli mali ) . Historia jest bardzo smutna . Matka z premedytacją , w zakamuflowany sposób ,poprzez niszczenie mojego autorytetu, wrogość odbiera synom najbliższą , przychylną dla nich osobę ich tatę. Mógłbym wiele na ten temat pisać.
Tomek
Ps.
Niestety ojcom, w razie konfliktu z matką, nie jest łatwo w Polsce.
Zgadzam się, że nie jest łatwo. A co gdy wyraz KONFLIKT nie jest użyty w znaczeniu jako by mógł pojawiać się i znikać? Co wtedy gdy Sąd jest ustawiony, biegła też? 🙂 Wtedy trzeba robić swoje. Każdy kochający dziecko tata znajdzie sposób. Każda sytuacja jest inna. Według mnie istotna jest wiedza. Wiedza o dziecku. A potem wiedza dotycząca tej o dziecku. Dziecko dużo mówi o sobie dosłownie „nic nie mówiąc”. I w tych trudnych przypadkach (każdy jest trudny) to chyba klucz. Może się mylę. Nie mam wykształcenia psychologa i żadnego w podobnej dziedzinie. Nie mniej jednak – stawałem już do konfrontacji z biegłą fałszującą i było to dla niej miażdżące zapewne. Tak jak fakt, iż podważyłem wiarygodność całego dokumentu. Nie chwalę się tym, że zjadłem wszystkie rozumy świata. Jak ktoś jest tatą – to obojętne kto stoi na przeciw atakując – nie ma szans. Kwestia czasu. Może kiedyś jak to już się skończy w co wierzę. Bo zacząć nie musiało ale skończyć musi – pokaże co i gdzie robiłem, co pisałem. co czytałem. Z kim rozmawiałem. Pamiętajcie też, by się nie wstydzić rozmawiać z ludźmi, nie ukrywać problemów. Taka wiedza też dużo daje. Różne ośrodki, instytucje – nawet gdy wyjdziecie z bez załatwienia ostatecznie sprawy albo bez namiastki, że coś ruszy – pamiętajcie, że to wszystjko na marne nie pójdzie. Piszcie wszędzie gdzie można ze względu na tematykę czy problem. Wszędzie. Dosłownie. W sądzie piszcie i do Prezesów Skargi i do wizytatorów. Nie bójcie sie pisać Skarg dotyczących czy to Sędziego czy działalności Sądu – podając adresata jaki i zapis: do wiadomości i tu może być RPD, RPO, Minister Rodziny …, Sprawiedliwości. I jedną z kopii tam też wysyłajcie. Róbcie jak uważacie, jak czujecie. Warto mieć pełnomocnika oczywiście na sprawę czy do sporządzania pism procesowych. Ale tej całej otoczki nikt za Was nie zrobi. i nie kierujcie się i nie schodzcie z głównego nurtu, który Wam przyświeca – dobro dziecka – a to nie Tylko My,Wy – to też drugi rodzic. Pamiętajcie o szacunku do drugiego rodzica. Dziecko wszystko widzi. I to ma też wpływ na Jego kształtowanie. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki
Tomek!!!! Na co czekasz więc. Na Sąd? Walić drzwiami i oknami. To nie jest niechęć dzieci do Ciebie mimo iz tak wygląda. Ale po 10 minutach z Tobą jak myślisz pozostanie ta iluzja nie Ich niechęci ?. Mówię Wam. Nie czekajcie na Nic. Piszcie jak trzeba ale działajcie też. Sędzia nie wpadnie do Was i nie zaniesie Was na rękach do dzieci lub odwrotnie. Jest jak jest. Prawo jest takie, może będzie inne. Co nie zmieni faktu, że działać trzeba. Nie siedzieć w oczekiwaniu na listonosza.
Witam Panie Tomaszu, ( dot. Tomek z 02.02.2108 ) – ja dokładnie mam tak samo, dwóch synów, ale brak kontaktu jest już od 2,5 lat !
Może mieszka pan w okolicy Kępna, Wielunia, wymienimy się spostrzeżeniami ?
Pozdr.
Tylko drogie mamusie zauważcie że te dzieci to dziewczynki i chłopcy, które kiedyś też będą rodzicami. Takimi jak zostaną wychowane. W interesie sądów jest aby interes się kręcił.
Slowa uznania dla p.sedzi .Skoro matka jest niedojrzalym rodzicem a w Polsce jest takich przypadkow mnostwo! ,to takie rozwiazanie jest jedynym i najlepszym .DOBRO dziecka jest Dobrem Najwyzszym ! a w nim sie zamyka prawo do wychowywania przez oboje rodzicow . Mama Nie! zawsze wie najlepiej ” Tata tez kocha swoje wlasne dziecko .Pseudo matki Polki ” , bo te prawdziwe byly w minionych pokoleniach opamietajcie sie ! Nie krzywdzcie wlasnych dzieci !! Wzorzec ojca i mezczyzny potrzebny jest dziecku na Cale Zycie ! Dziecko to nie tylko przewijanie i karmienie , ojcowie tez to potrafia ! Dziecko to czlowiek ze swoimi prawami , wlasna tozsamoscia i odobowoscia , przyszly , obywatel , tworzacy szczesliwe , zrownowazone spoleczenstwo .To wlasnie dziecinstwo rzutuje na cala jego przyszlosc i Zycie.
A ja miałam sytuację odwrotną. Wystąpiłam o ustalenie kontaktów w celu ich zmniejszenia oraz o ograniczenie władzy ojca do współdecydowania. Do tej pory jeden tydzień w miesiącu u ojca. Ustalony stały pobyt przy matce. Brak zgody na mediację ze strony ojca dziecka. Zajmował się ponad rocznym dzieckiem, zawsze chętnie do niego szło i nie miałam zastrzeżeń do opieki. Wniosek o ustalenie wyszedł gdy dziecko przestało chcieć chodzić do ojca a on sam nie rozumiał i nie stosował się do pokarmowego uczulenia malucha.
Na rozprawie sędzia skupiła się na początku głównie na naszym związku (bez ślubu). Rozpad nastąpił w wyniku agresji słownej partnera wobec mnie,zastraszania. Nigdy nie stosował tego wobec dziecka. Sędzia uznała, że pozwoliłam ojcu na zbyt rozległy kontakt i kolejna sprawa już z urzędu z postraszeniem przez sędzie, że mi ograniczy władzę.
Ograniczy władzę rodzicielską za to, że matka umożliwiała kontakt dziecka z ojcem? Jak widać bywa i tak…
A ja mam pytanie z kolei z drugiej strony. Toczą mi się jednocześnie 3 postępowania jedno z urzędu o zmianę kontaktów bez uczestnictwa kuratorów którzy dotychczas przychodzili trwa apelacja gdyż dziecko lat 7 zgłosiło w osrodku ze chce aby tata przychodził do niego (ojciec kategorycznie odmawia) dziecko od czasu rozmowy z psychologiem nie chce chodzić na widzenia. Drugie postępowanie nałożenie kary pieniężnej za nie odbywające się kontakty od listopada br do dnia dzisiejszego sprawa zawieszona do czasu apelacji 1 sprawy. I dziś dostałam wezwanie na sprawe z urzędu o ograniczenie,zawieszenie lub pozbawienie władzy rodzicielskiej podejrzewam że chodzi właśnie o kontakty. Dziecko chce chodzić na widzenia że mną albo żeby ojciec przychodził do niego natomiast sąd nakazuje zmuszanie mnie do zmuszanie dziecka żeby chciało chodzić do ojca przy czym dodam że dziecko jest przeze mnie odprowadzane na widzenia podczas których odmawia pójścia do ojca. Ja dziecko sama zaprowadził na te kontakty. Proszę o pomoc
Zapraszam do kontaktu z kancelarią. Na blogu nie doradzam w konkretnych sprawach.
U mnie w sprawie rozwodowej (rok czasu) dzieją się rzeczy niewiarygodne. Jako tata zleciłem opinie biegłemj z najdłuższa kadencja w PL. Każdy brał w Niej udział. JeszczeŻona, Ja i Córa. Doszły pewne sygnały od córy i powiedziała mi potem o nich sama w swoim tempie. Mając opinie i jej uzupełnienie (na pytanie biegłej czy była u ____imiona dziadków ____ucieka mając 4.5 roku). W sądzie przedłożyłem ten dokument, poinformowałem co mówi dziecko. I co Sąd zrobił? Zabezpieczył przy matce, gdzie jasno było określone w dokumencie, iz córka kocha Nas tak samo, lecz ja tylko zapewnie Jej bezpieczeństwo emocjonalne ze względu na KONFLIKT (żona uzależniona od matki jak się okazało). Sąd miał obowiązek powiadomic prokurature. Jednak pełnomocnik żony ma „długie ręce” i załatwiał wszystko. Sąd nie reagował. Biegła powołana tym razem przez Sąd sporządziła fałszywą opinię. Odcięto mnie od córki dając lipne kontakty w asyście kuratora. Żona wywiozła dziecko do matki. I tak sobie raz na tydzień je odwiedza kłamiąc że dojeżdża codziennie do pracy (100km). Właczył się RPD. Podczas kontaktu z córka nigdzie indziej jak w domu babki i dziadka zamontowałem dyskretne dyktafony długodystansowe. 40 dni 24/h mam. a tam rzeźnia. Dlatego nie mam granic – kocham a dziecko mi zaufało. Sąd po tym jak oprawcy słyszeli co mówię, włożył dziecko Im do rąk z powrotem. Dla mnie nie ma limitów jeśli chodzi o córę. Dlatego postanowiłem, że w takim razie będę leciał drzwiami i oknami. Zgłosiłem do PK przestępstwo fałszowania dokumentu, Pozwałem sędziego za naruszenie dóbr osobistych ale i zgłosiłem do PK w cleu ściągniecia immunitetu by z karnego go pozwać za narażenie małoletniej. To co się działo, dzieje, liczne prowokacje, robienie ze mnie idioty to jest chore. sprawa pozbawiona charakteru rodzinnej. na przeciw agresywny karnista. nie ma z kim gadać o czymkolwiek. A chciałem. Choćby o planie w wychowaniu i niepokojących sygnałach itp itd. Jak rodzic z rodzicem:) I tutaj dostrzegam OSOBOWOŚC NARCYSTYCZNĄ w matce. Oczernianie, blogi na Facebook zniesławiające, kłamiące o rzekomym porwaniu przeze mnie dziecka. Jest z wyglądu wiarygodna, płacze na zawołanie. Dlatego polecam w podobnych trudnych przypadkach by olewać prowokacje, nie pisać, nie rozmawiac – każde ustalenia i tak zaprzeczy, robić swoje, uderzać do nawiększych instytucji (Ministerstwa, Krajówki, Pozarządowe, Rzecznicy, Prezydent – komórka dot. rodziny i nieletnich. Wszędzie. Dosłownie. Nie bać się. 🙂
Ja jestem matką dwójki dzieci ( 3,5).Od trzech lat sama je wychowuję.wcześniej również głównie ja zajmowałam się córką.W sierpniu 2019 roku sąd z dnia na dzień ograniczył mi prawa rodzicielskie do córki i ustalił miejsce zamieszkania z ojcem.Jak w latach 50 XX wieku rozdzielił rodzeństwo i dla 5 letniej dziewczynki ustalił spotkania z matką i bratem co 2 tygodnie w weekendy.Nigdy nie ograniczałam kontaktów ojca z dziećmi, a wręcz zachęcałam do przyjazdów w tygodniu.Nie miał na to czasu. Wcześniej nie był zainteresowany wychowaniem córki i opieką nad nią .skończyła 5 lat , a więc zabrał swoją własność i już następnego dnia nie pozwolił mi porozmawiać z córką telefonicznie .nie mogłam się z nią spotkać nawet w mój weekend , bi oświadczył mi,że wyjeżdża na urlop….Sąd potraktował naszą córę jak walizkę, którą można przenieść w dowolnym czasie , w dowolne miejsce.Były mąz jest lekarzem, a więc ma duże finansowe i towarzyskie, ale niestety mało czasu dla dzieci