Podział majątku wspólnego – w końcu każdego „dopadnie”
Byli małżonkowie nie mają obowiązku dokonywać podziału majątku wspólnego. Zwykle jednak tłumaczę Klientom, że taki podział i tak się odbędzie – najpóźniej w momencie prowadzenia sprawy spadkowej po nich. Dziwnie się rozmawia o śmierci osób, które ze mną rozmawiają…, ale nie ma wyjścia.
W wyniku rozwodu, czy też umowy notarialnej (ale też śmierci małżonka) powstaje rozdzielność majątkowa, a dotychczasowa wspólność łączna (każdy z współwłaścicieli ma 100% udziałów we współwłasności) przekształca się we wspólność ułamkową – domyślnie po 50% udziałów dla każdego.
Dlaczego ostatnim momentem na podział majątku wspólnego jest dział spadku? Dział spadku ma odpowiedzieć na pytanie kto co dziedziczy? Wcześniejsze postępowanie – stwierdzenie nabycia spadku lub poświadczenie dziedziczenia (u notariusza) przesądza jedynie o udziałach w spadku poszczególnych spadkobierców. Konkretne przedmioty przechodzą na własność spadkobierców dopiero po dziale spadku.
Najpierw jednak trzeba ustalić co konkretnie wchodzi w skład spadku.
Nie da się tego zrobić bez wcześniejszego podziału majątku wspólnego. Trzeba przesądzić najpierw jakie składniki majątkowe są własnością jeszcze żyjącego małżonka (lub małżonka zmarłego później od spadkodawcy), a jakie składniki majątkowe weszły do spadku i mogą być przedmiotem działu spadku. Jak się nad tym zastanowić to jest to logiczne. Na przykład małżonkowie byli współwłaścicielami dwóch mieszkań o podobnej wartości (to, tak modelowo, żeby było mi łatwiej tłumaczyć :-)). Po śmierci małżonka A małżonek – w wyniku podziału majątku wspólnego otrzymuje na własność mieszkanie, w którym mieszka, a drugie mieszkanie wchodzi w całości do spadku. A może też do spadku wejść ½ udziału w jednym mieszkaniu i ½ w drugim mieszkaniu. Oba warianty są możliwe i zgodne z prawem. Widać jednak na tym przykładzie (taką mam nadzieję), że najpierw trzeba tę kwestię przesądzić, a dopiero potem dzielić spadek.
Dla jeszcze wątpiących.
Jeżeli jednak do tej pory ktoś jest nieprzekonany (ostatnio prowadziłam sprawę, w której przez dłuższy czas nie udawało mi się przekonać sędziego (!) o konieczności złożenia przez wnioskodawcę wniosku o podział majątku wspólnego. Dopiero nowy pełnomocnik wnioskodawcy docenił ryzyko i złożył brakujący wniosek) podaję namiary na orzeczenie Sądu Najwyższego – uchwała Sądu Najwyższego – Izby Cywilnej z dnia 2 marca 1972 r. (stare, ale jare) sygn. akt: III CZP 100/71):
W wypadku, gdy w skład spadku wchodzi udział spadkodawcy w majątku objętym małżeńską wspólnością ustawową, do dokonania działu spadku niezbędne jest uprzednie albo jednoczesne z działem spadku, połączone w tym samym postępowaniu, przeprowadzenie podziału majątku wspólnego, chyba że zapadł już prawomocny wyrok rozstrzygający o żądaniu ustalenia nierównych udziałów małżonków w majątku wspólnym oraz o żądaniach zwrotu wydatków, nakładów i innych świadczeń z majątku wspólnego na majątek odrębny lub odwrotnie, albo że częściowy dział spadku nie dotyczy udziału spadkodawcy w majątku wspólnym.
Jakie jest ryzyko jeżeli sąd nie dokona podziału majątku wspólnego w takiej sytuacji? W razie apelacji sąd nawet się nie zastanawia nad innymi zarzutami – uchyla orzeczenie do ponownego rozpoznania. Warto o tym pamiętać, bo strony mają różne interesy w postępowaniu sądowym. Warto się skupić na dbanie o swój interes.