Nie zawsze życie układa się tak modelowo, że do zachowku dochodzą osoby uprawnione w pierwszej kolejności. Czasem, np. po odrzuceniu spadku, uprawnionymi do zachowku mogą zostać dalsi zstępni (dzieci, wnuki, prawnuki, choć ta ostatnia grupa z przyczyn biologicznych zdarza się rzadziej). Można zadać pytanie: od kiedy należy liczyć termin przedawnienia roszczenia o zachowek w takim przypadku? Odpowiedź nie jest prosta (zresztą co w prawie jest proste? Ilu prawników – tyle interpretacji). I teoria i praktyka prawa (orzecznictwo sądów) próbowała sobie radzić z „nietypowymi” przypadkami w różny sposób.
Osobiście jestem zwolenniczką surowej interpretacji przepisu art. 1007 k.c., co sprowadza się do stwierdzenia, że termin przedawnienia jest określony w sposób jednoznaczny przy dziedziczeniu testamentowym (5 lat od ogłoszenia testamentu przez sąd lub notariusza, więcej na ten temat można przeczytać tu), a mniej jednoznacznie – przy dziedziczeniu ustawowym (ale z tym prawnicy uporali się w ten sposób, że liczą rozpoczęcie biegu przedawnienia od daty otwarcia spadku, czyli daty śmierci spadkodawcy). Na szczęście, czy też nieszczęście zainteresowanych, doktryna prawa nie podziela moich konserwatywnych poglądów i zauważa możliwość przesunięcia w czasie początku biegu terminu przedawnienia roszczenia o zachowek (np. że przedawnienie nie biegnie w czasie, gdy spadkobierca jest uważany za spadkobiercę testamentowego na podstawie otwartych i ogłoszonych testamentów). Nie powiem, że nie zgadzam się z argumentami uzasadniającymi takie prawne kombinacje: że nie można w terminie określić wysokości przysługującego zachowku, albo dochodzi do zmiany postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku i ze spadkobiercy zostaje się zredukowanym do uprawnionego do zachowku. Tak bywa, ale jeżeli przepis jest jednoznaczny uważam, że nie można prowadzić ekspedycji ratunkowej i interpretacji wbrew wykładni językowej. Jeżeli przepis jest zły – należy go zmienić, a nie łatać. Zresztą, ostatnia nowelizacja wydłużyła termin przedawnienia do lat pięciu. Z tego powodu argument spotykany w literaturze, że ustawowy termin przedawnienia jest zbyt krótki stracił na znaczeniu.
Jaka jest rada na upływający czas? Wniesienie powództwa o zapłatę zachowku i zawieszenie postępowania do czasu wyjaśnienia niepewnych kwestii. Może jest to sposób sztucznie generujący liczbę spraw (sędziowie pewnie nie byliby zadowoleni z mojej propozycji), ale dla – mnie jedyny logiczny w świetle art. 1007 k.c. oraz najbezpieczniejszy dla zainteresowanego zachowkiem. Dlaczego najbezpieczniejszy? A dlatego, że nigdy nie wiemy, czy sędzia orzekający w sprawie będzie podobnego zdania co ja, czy też uzna argumenty o zasadności liczenia terminu przedawnienia od innego – niż ustawowy – terminu. Jeżeli nawet, to nie mamy gwarancji, że sąd będzie liczył od tego momentu, który będzie dla nas korzystny.
Muszę jednak uczciwie dodać, że przeważający pogląd doktryny opowiada się za oznaczeniem biegu terminu przedawnienia przy uwzględnieniu dodatkowych okoliczności.
Jak ominąc-nie płacic zachowek?Jaki termin o ubieganie o zachówek?
Żona w 2003 roku dostała od swoich dziadków mieszkanie,notarialnie darowizna dożywotnie mieszkanie dziadków,nie ma mowy o opiece.Dziadkowie mieli dzieci:1)syn zmarł nie miał dzieci i żony,2)syn żyje,3)córka.W 2010 zmarła babcia zony,wtedy dopiero dziadkiem zainteresował się syn,który jest alkoholikiem i córka,a córka oszukała dziadka na pieniądze i chwilowo skłóciła z włascicielka mieszkania dziadka(wnuczke).Jak ominąc,aby nie płacic zachówku dzieciom dziadka żyjący syn(alkoholik) i córka.Jak dziadek zachorowałi znalazł się w szpitalu opieką zajęła się wnuczka,a córka chwilowo znów skłóciła dziadka z wnuczką.PROSZĘ O POMOC!!!
Co do terminu przedawnienia, odpowiedź na Pana pytania znajduje się tu
Jeżeli chodzi o prośbę o pomoc, to nie udzielam porad prawnych na blogu. Proszę udać się do miejscowego prawnika i przedstawić szczegółowo swój problem.
Bardzo rozbudowany wpis, zwłaszcza w kontekście momentu rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia zachowku. W ostatnich publikacjach (od 2012) roku zaostrza się „linia komentatorska” – wskazuje się między innymi na konieczność bardziej rygorystycznego podchodzenia do momentu rozpoczęcia biegu terminu z powodu wydłużenia samego terminu z 3 lat do 5 lat. Na temat wydłużenia tego terminu wspomniałem ostatnio na swoim blogu tutaj: http://zbyciespadku.pl/jak-dlugo-mozna-zadac-zachowku/. Co ciekawe, chyba największym problemem jest brak świadomości o „działaniu prawa wstecz”, to jest wydłużenia terminu dla roszczeń jeszcze nie przedawnionych w chwili wejścia nowelizacji.
Nie tylko doktryna, ale i orzecznictwo Sądu Najwyższego zmierza w kierunku liberalnej wykładni 1007 k.c. Co ciekawe ostatnio nie podzielił tej wykładni Sąd Rejonowy we Wrocławiu. Niestety przeciwnik nie złożył apelacji (aż dziwne), więc nie wiem jaka jest w tym zakresie Sądu Okręgowego.
Nie da się ukryć :-). Dziękuję za komentarz.