Na codzień nie zajmuję się obowiązkiem meldunkowym (prawo administracyjne nigdy nie było moją pasją). Skąd zatem dzisiejszy wpis?
W zeszłym tygodniu do mojej kancelarii przyszła Pani. Pani chciała się dowiedzieć się, co zrobić z zameldowanym krewnym, który od dawna nie mieszka w mieszkaniu? Pani wiedziała, że można złożyć wniosek o wymeldowanie krewnego, ale obawiała się, że jak krewny dowie się o jej działaniach, to od razu się wprowadzi. Pani potwierdziła, że nie wpuści krewnego do domu, ale obawiała się Policji. Czy słusznie?
Kwestia najważniejsza – meldunek nie tworzy prawa do mieszkania. Ustawa o ewidencji ludności stanowi, że: zameldowanie na pobyt stały lub czasowy służy wyłącznie celom ewidencyjnym i ma na celu potwierdzenie faktu pobytu osoby w miejscu, w którym się zameldowała (art. 28 ust. 4).
I nic więcej!!!
Policja nie może zatem wprowadzić nam kogoś do mieszkania, jeżeli sobie tego nie życzymy. Nie może nam kazać przyjąć osoby zameldowanej pod dach. Nie może nam też nic zrobić za odmowę wpuszczenia do mieszkania.
Nie będę tutaj opisywała całej procedury wymeldowania delikwenta. O szczegóły można się dopytać w urzędzie gminy.
Ps.
Jak chyba każdy prawnik (i wielu nieprawników) śledzę, co dzieje się z Trybunałem Konstytucyjnym i trzymam mocno kciuki za demokrację. To sprawa naprawdę ważna.
Witam serdecznie,
Moja była lokatorka twierdzi, ze policja nakłaniała ją do wyważenia drzwi w domu, w którym była zameldowana, a do którego rzekomo nie została wpuszczona. Dodam, ze lokatorka nie posiadła żadnej umowy najmu itp.
Policja podżegała do przestępstwa (włamanie).