Jeżeli ktoś myśli, że adwokat nie ma serca, to się myli.
Prowadzę właśnie sprawę spadkową i udało mi się dość niekonwencjonalną metodą odnaleźć jednego ze spadkobierców ustawowych. Pan odpowiedział na moją wiadomość i choć mogę się domyślać, jak było to dla Niego trudne – udzielił mi potrzebnych do postępowania informacji.
O co chodzi z tym sercem? Pan na koniec naszej korespondencji poprosił o przekazanie rodzinie prośby o przesłanie mu zdjęcia zmarłego ojca. Przyznam się, że mnie to chwyciło za serce i skłoniło do napisania tego wpisu.
W rodzinie moich przyjaciół zdarzyła się taka historia: mój znajomy stracił po rozwodzie całkowicie kontakt z synem. Z daleka śledził losy syna, ale nie nawiązywał kontaktu. Syn po wielu latach – za namową żony, która wiedziała, co gryzie męża (mądra żona to skarb!) – skontaktował się z ojcem. Miał wtedy ponad 40 lat!!! Ułożyło się jak w bajce – rodziny się poznały. Synowie (znajomy ma w sumie 3 synów) zyskali rodzeństwo, znajomy – synową i wnuki. Do dzisiaj relacje rodzinne są bardzo ciepłe.
Wiem, że nie zawsze musi tak być. Moja historia to ideał. Ale … Piszę tylko po to, żeby pokazać, że czasem jest za późno. Znam historię rodzeństwa, które poznało się przez przypadek przy grobie ojca.
Rodzina jest rodziną. Może warto się odważyć i mimo wszystko (cokolwiek nie działo się wcześniej) podjąć próbę kontaktu? Ci, którzy są w takiej sytuacji wiedzą, jak bardzo jest to potrzebne z jednej strony i jak trudne – z drugiej.
Dzisiaj mało o prawie, a więcej o życiu, ale w kancelarii spotykam się właśnie z ŻYCIEM moich klientów. Trudno przejść obok takich historii obojętnie.
Bardzo wartościowy wpis pokazujący nas pełnomocników z mniej znanej ogółowi strony.
Ale ta strona istnieje nie tylko w moim przypadku :-).